Świat

Orbán na rosyjskiej rurze blokuje UE. O co naprawdę gra premier Węgier?

Premier Węgier Viktor Orbán Premier Węgier Viktor Orbán EU2017EE Estonian Presidency / Flickr CC by 2.0
Czy Węgry zgodzą się na zakaz importu rosyjskiej ropy? W dominującej interpretacji Viktor Orbán prowadzi brutalną walkę o pieniądze z UE.

Kilka dni temu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła kolejny pakiet sankcji, a w nim propozycję embarga na rosyjską ropę i produkty rafineryjne. Miałoby wejść w życie do końca roku, a kraje szczególnie uzależnione od surowca i niemogące łatwo znaleźć zamiennika dostałyby okresy przejściowe – do końca 2023.

Czytaj też: Unia bierze rozwód z rosyjską ropą. Ale łatwo nie będzie

Po co Orbánowi 500–700 mln euro

Chodzi tu głównie o Węgry, Słowację i Czechy. I choć udało się w negocjacjach wydłużyć te okresy do końca 2024 r. (dla Budapesztu i Bratysławy) albo do połowy 2024 (dla Pragi), rząd Viktora Orbána wciąż blokuje konsensus wokół nowego pakietu sankcji. „Chcielibyśmy poznać przyczyny. Słyszymy, że chodzi o techniczne oczekiwania co do zaopatrzenia w ropę. Ale kiedy pytamy, o co konkretnie chodzi, nie uzyskujemy odpowiedzi” – mówił ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś.

W środę kolejna narada ambasadorów krajów UE zakończyła się niczym. Odroczono telekonferencję premierów Węgier, Słowacji, Czech i Chorwacji z prezydentem Emmanuelem Macronem (wcześniej telefonował do Orbána) i von der Leyen. A mieli rozmawiać o skutkach nałożonego embarga.

W Brukseli dominuje przekonanie, że Orbán ostatecznie zgodzi się na embargo, tylko targuje się, na ile Bruksela wycenia jego zgodę. Jak? Porównuje embargo do bomby jądrowej spuszczonej na węgierską gospodarkę, za co Dmitrij Miedwiediew, wiceszef Rady Bezpieczeństwa Rosji (także były premier i prezydent), odwdzięczył się pochwalnym wpisem w mediach społecznościowych o „rozsądnym przywódcy”, który nie idzie razem z „wysterylizowanym europejskim stadem” ku przepaści za amerykańskim pasterzem.

Targi o pieniądze to normalność w Unii. Jednak dla całej UE debata o sankcjach to głównie pytanie, jak pomóc Ukrainie. Tymczasem Orbán traktuje to jak zwykłe „rokowania handlowe” z Brukselą – przekonuje jeden z naszych rozmówców.

Przecieki po stronie brukselskiej wskazują, że Węgrom chodzi m.in. o inwestycje w ropociąg z Chorwacji na Węgry (modernizację kilkudziesięciu kilometrów rury), który ma zastąpić dostawy rosyjską „Drużbą”. A także o technologiczne przestawienie urządzeń rafineryjnych na nierosyjską ropę. Węgrzy wyceniają to na 500–700 mln euro. Żądają również dla siebie jeszcze większego wydłużenia okresu przejściowego na embargo.

Czytaj też: Jak się szybko rozwieść z Rosją? UE chce iść na wspólne zakupy

Cyryl i Kabajewa na „czarnej liście”

Bruksela jest gotowa płacić m.in. w ramach programu RePowerEU (odchodzenie od rosyjskich surowców energetycznych), którego szczegóły zostaną przedstawione za tydzień, ale nie aż tyle. A wydłużanie jeszcze bardziej okresów przejściowych budzi niepokój innych członków wspólnoty, bo to zaburza konkurencję. Węgierski koncern MOL mógłby jeszcze długo korzystać z tańszej ropy.

Francja, która teraz kieruje Radą UE, chciałaby uzgodnić sankcje najpóźniej do końca tygodnia, ale rośnie prawdopodobieństwo, że skończy się rokowaniami w poniedziałek na regularnym posiedzeniu szefów dyplomacji 27 krajów. Formalnie potrzeba bowiem jednomyślności, a przy nieustępliwym sprzeciwie Budapesztu reszta byłaby w stanie wprowadzić embargo na ropę również bez zgody Orbána.

Ale takiego precedensu nikt nie chce, bo mocno naruszałby unijne zasady. Orbán też zdaje sobie sprawę, że jeśli w sprzeciwie zabrnie za daleko, może się to skończyć bardzo kosztowną – politycznie, z czasem też finansowo – izolacją w Unii.

Grecji wspieranej przez Cypr i Maltę udało się wykreślić z projektu sankcji zakaz transportu rosyjskiej ropy statkami będącymi własnością firm z UE. Tę sprawę odłożono do czasu wspólnych ustaleń grupy G7, by takie restrykcje nie zostały od razu zniwelowane np. przez brytyjskie firmy spoza Unii. Natomiast utrzymał się plan zakazu ubezpieczania transportów rosyjskiej ropy – dotkliwy, bo firmy unijne dominują w tym sektorze.

Z projektu nowej „czarnej listy” nie usunięto patriarchy Cyryla. Uzasadnienie wskazuje, że podczas jednego z kazań „przedstawił rosyjskie działania wojskowe jako wojnę ze złem, zrównał je z duchowym oczyszczeniem Ukrainy i nie przestaje głosić, że terytorium Donbasu i innych obszarów Ukrainy należy do Świętej Rusi, dlatego należy je oczyścić z wrogów, jakimi są zwolennicy zachodnich dekadenckich wartości”. Do listy dopisano Alinę Kabajewą, życiową towarzyszkę Władimira Putina oraz matkę trojga ich dzieci.

Czytaj też: Kuracja odwykowa. Jak się uwolnić od rosyjskiej energii?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną