Brutalny cios Trumpa w Ukrainę. Zaboli nie tylko ją. To już koniec złudzeń sojuszników USA
Brutalny cios Trumpa w Ukrainę. Zaboli nie tylko ją. To koniec złudzeń sojuszników USA
Wstrzymanie pomocy wojskowej USA wisiało w powietrzu, ale ogłoszenie tej decyzji to najdobitniejszy dowód, iż Ukraina straciła najważniejszego sojusznika. Pozbawiona kluczowego wsparcia ukraińska armia będzie w stanie jakiś czas walczyć, ale z mniejszą skutecznością i większymi stratami.
Czytaj też: Zamęczyć, żeby przyłączyć. Terytorium to nie jest najważniejszy cel Putina. Michał Fiszer dla „Polityki”
Ściemniało się od dawna
Donald Trump pokazał, jaki jest i po czyjej jest stronie. Nie po raz pierwszy, ale najbardziej znaczący. Obrażony na Wołodymyra Zełenskiego za awanturę w Gabinecie Owalnym i nieumiejący namówić silniejszego agresora do rzeczowych rozmów o wstrzymaniu ognia, uderzył w słabszego, w ofiarę, wobec której ma większe możliwości nacisku.
A może jednocześnie też mści się, bo widać, że piątkowe zajście w Białym Domu, jak i wcześniejszą postawę Kijowa, odebrał jako ciężką zniewagę.
To brutalna taktyka, ale nie można jej odmówić konsekwencji, w której liczy się tylko i wyłącznie realizacja planu Trumpa. Nie liczą się już wcześniej składane w imieniu Stanów Zjednoczonych deklaracje, zapewnienia, porozumienia i umowy – nie liczy się nawet wizerunek Ameryki jako kraju broniącego wolności, niepodległości czy nienaruszalności terytorium innych. Najważniejszą wartością jest „deal” – na warunkach Trumpa, im szybciej, tym lepiej.