Przepięcie Trumpa
Co nam przyniesie Trump. Czy nastąpi przepięcie? Skutki będą ogromne, dla Polski także
Gdy w styczniu wracał do Białego Domu, miał to być dowód głębokich zmian w Ameryce – Donald Trump jako skutek, nie przyczyna. Gdy odejdzie, zastąpią go kolejni „Trumpowie”, w pierwszej kolejności J.D. Vance. Jednak rok 2025, a szczególnie jego końcówka, zdaje się osłabiać tę tezę. A rok 2026 – z listopadowymi wyborami cząstkowymi do Kongresu – może ją obalić. Będzie to mieć ogromne konsekwencje dla świata, w tym dla Polski.
Trump może uszkodzić system
Zwolennicy tezy o trumpowskiej rewolucji w Stanach Zjednoczonych nie doceniają wyjątkowości obecnego prezydenta. Weźmy jego obsesyjne poglądy na temat wolnego handlu, uwielbienie dla ceł i kult nadwyżki w handlu zagranicznym. Przed Trumpem to „wolny handel” był fabrycznym ustawieniem amerykańskiej prawicy – również w Tea Party, protoplaście ruchu MAGA.
Inna trumpowska anomalia: pogarda dla Europy i wystawianie rachunków dawnym sojusznikom za ich obronę. Warto przypomnieć, że pozimnowojenna Ameryka sama chciała być policjantem świata. George Bush senior, Bill Clinton (!), Bush junior – wszyscy ci prezydenci słowami i czynami zapewniali, że Ameryce odpowiada taka rola, bo choć dużo kosztuje, to jest gwarancją globalnego spokoju, który zapewnił USA dekady prosperity.
Oczywiście wydatki na obronność w kilku ważnych europejskich państwach były niepoważne i musiały się spotkać z amerykańską krytyką. Jednak z drugiej strony, jak pisał Henry Kissinger, „lepiej, żeby kilka z nich przesadnie się nie zbroiło, bo znów będziemy musieli zaprowadzać spokój w Europie”. Z tej perspektywy Trump również jest anomalią – właśnie absurdalnym przepięciem trendu, który w trumpowskim wydaniu staje się karykaturą.
I oczywiście Trump – jak każde przepięcie – może uszkodzić system.