Arcybiskup Marek Jędraszewski jest ambitny. Długo czekał na swój czas. Tym trudniej przełknąć mu porażkę i przyznać się do błędów.
Zwolnienie przez abp. Jędraszewskiego pracownic biura prasowego krakowskiej kurii jest klarownym symbolem procederu od dawna uprawianego przez Kościół rzymskokatolicki w Polsce: funkcjonowania poza systemem prawnym, który obowiązuje wszystkich innych.
Czy brak męża i samotne wychowywanie dzieci to racjonalne powody zwolnienia z biura prasowego archidiecezji? Czy to zgodne z religią, której reprezentantem jest abp Jędraszewski?
Lec napisał kiedyś: „Prawda zwycięża. Cóż tak bez oręża?”. Wszystko wskazuje na to, że tzw. dobra zmiana już kuje broń dla zwycięstwa prawdy, przy której stoi. Oczywiście tej najprawdziwszej i ziejącej tolerancją.
Działacz związkowy Piotr Duda okazuje się być nie tylko bardziej arcybiskupi od arcybiskupa, ale też pozuje na znawcę filozofii. A przy okazji straszy niewiernych.
Właściwie księdzu z Pcimia wszystko się kojarzy z LGBT, ze spiskiem i zdradą. Można by to obśmiać, gdyby nie było to tak smutne.
Postawa abp. Jędraszewskiego to niestety nie jest eksces pojedynczego hierarchy. Solidarność wyraził kard. Stanisław Dziwisz, który stwierdził, że obecny arcybiskup krakowski przewodzi dziś w walce o wartości moralne. Abp Wacław Depo porównał go do Jezusa.
Kościół hierarchiczny w Polsce odrzucił krytykę metropolity krakowskiego po jego sławetnym kazaniu z wątkiem „tęczowej zarazy”.
„Dlaczego napisaliśmy ten list? Bo chcemy przerwać spiralę nienawiści” – argumentują autorzy. Bezpośrednim impulsem była wypowiedź abp. Marka Jędraszewskiego, który mówił o „tęczowej zarazie”.