Recenzja serialu: „Algorytm miłości”, reż. Michał Tylka i Alek Pietrzak
Miała być willa w słonecznej Hiszpanii, a jest dom pod Warszawą z krytym basenem, bo na zewnątrz zima.
Miała być willa w słonecznej Hiszpanii, a jest dom pod Warszawą z krytym basenem, bo na zewnątrz zima.
W „Mrocznej materii” jest materiał zarówno na porządny thriller z elementami fantastyki, jak i na filozoficzną dyskusję o zmiennych rządzących życiem i losem – pod warunkiem że nie mają państwo już dosyć opowieści rozgrywających się w równoległych/alternatywnych wszechświatach.
Rzetelne widowisko akcji które nie sili się na społeczne analizy, za to z frajdą wpisuje gatunkowe schematy w piękne karkonoskie pejzaże.
Biografii Benjamina Franklina wystarczyłoby na kilka seriali, i to w różnych gatunkach: od wojennej epopei po polityczny dramat.
Serial osładzający ból czarnym humorem, niełatwy w oglądaniu i poruszający zarówno ważne tematy, jak i widza.
Ambicje bez wątpienia były duże.
Po obejrzeniu pięciu z ośmiu odcinków serialu wciąż trudno dociec, dlaczego w ogóle powstało to jałowe połączenie „Czarodziejskiej góry” Manna w wersji superlight, przestylizowanych filmów Wesa Andersona i opery mydlanej.
Podstawą „Sympatyka” jest nagrodzona Pulitzerem powieść Vieta Thanha Nguyena z 2015 r. Łącząc elementy czarnej komedii, przejmującego dramatu, thrillera szpiegowskiego i satyry politycznej, autor opisał życie wietnamskich emigrantów w Los Angeles w latach 70. i 80. XX w. – gdy po wojnie amerykańsko-wietnamskiej ich ojczyznę przejęli komuniści.
Olbrzymi sukces „Wielkich kłamstewek” i nieco mniejszy – lecz wciąż godny odnotowania – „Dziewięciorga nieznajomych” musiały przynieść wzrost zainteresowania prozą Liane Moriarty.
Mrok tej opowieści jest często rozświetlany humorem i pełną energii rolą Kerstin Linden.
W latach 90. udane ekranizacje komiksów były wciąż rzadkością, potrzeby fanów musiały więc zaspokajać seriale animowane.
Popularna aktorka Izabela Kuna jest też autorką dwóch powieści, których bohaterką jest Klara – czterdziestoparoletnia rysowniczka, warszawianka z wyboru, borykająca się z życiem – czyli niesatysfakcjonującym związkiem i toksyczną matką – przy pomocy przyjaciół, w poczet których zalicza także: xanax, koniak i psychodelicznego kota reproduktora brytyjskiego.
Oparty na książce Jamesa L. Swansona „Manhunt: The 12-Day Chase for Lincoln’s Killer” miniserial z pieczołowitością, detalami i w dość powolnym rytmie przedstawia moment zwrotny w historii Stanów Zjednoczonych.
Pierwszy sezon stawia wiele pytań i ledwo sugeruje odpowiedzi na część z nich, ale bez wątpienia robi z literackiego oryginału bardzo solidny użytek.
Moda na ekranowe morderstwa dokonywane w luksusowych sceneriach przez i/lub na bogaczach nie przemija.
Fani Ritchiego znajdą tu wszystkie cechy charakterystyczne jego kina.
Sceny rozgrywające się w Ukrainie są mocnym kontrapunktem dla sielskiej scenerii Mazur i wątków komediowych.
Serial krąży między abstrakcją a oczywistością. Prawdziwi dyktatorzy byli i są straszniejsi.
Przejmująca opowieść o winie, przebaczeniu i wyparciu, prowadzona z precyzją na dwóch planach czasowych.
Po dramatycznym wypadku na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej szwedzka astronautka Jo Ericsson (Noomi Rapace) nadludzkim wysiłkiem zdołała wrócić na Ziemię.