Słynna jest anegdota o pewnym emigrancie, który w liście do rodziny w kraju dzielił się wrażeniami z pobytu w jednym z paryskich salonów: Mickiewicz improwizował, Chopin grał, nic się nie działo. W filmie wprawdzie wieszcz nie występuje, ale Chopin koncertuje aż miło, niemniej cały czas mamy podobne wrażenie – że dzieje się niewiele.
Ministerstwo Zdrowia stoi przed pilną decyzją o rozszerzeniu wykazu obowiązkowych badań, dzięki którym można wykryć u noworodków ciężkie choroby wrodzone. Decydują się losy chorych na mukowiscydozę, chorobę uwarunkowaną genetycznie, którą łatwo w dzieciństwie przeoczyć.
Fryderyk Chopin jest drugim po marszałku Piłsudskim wielkim Polakiem, który doczekał się własnego, ustawowo usankcjonowanego, kultu. Na jego straży będzie stał Narodowy Instytut Fryderyka Chopina oraz minister kultury, którego Sejm mianował najbliższym krewnym kompozytora. Ustawa o ochronie dziedzictwa Fryderyka Chopina wywołała zażarty spór, w którym wiele się mówi o Chopinie, ale myśli o pieniądzach.
Nie ma piekła w kosmosie bez kącika dla wybranych, gdzie zamiast kotłów z dymiącą smołą diabły o pokuśnych ogonach podawałyby czarną kawę w filiżankach, zaś rozmowa toczyłaby się o różnicy smaku aniołów nadziewanych truflami, od jeszcze młodych, wprost opiekanych w lekkim pierzu. Wyobraziłem też sobie otchłanne skandale, gdy - na ten przykład - podczas właśnie rozpoczętego Sądu Ostatecznego znudzony nadmiarem wiadomości o jego przebiegu św. Michał Archanioł zacząłby dłubać w nosie.