W cieniu teczek i donosicieli pozostają inne metody pracy operacyjnej służb bezpieczeństwa. Ożywioną działalność prowadziły na przykład biura MSW odpowiedzialne za obserwację, podsłuchy i przegląd korespondencji.
Do niedawna historycy uznawali, że większość najcenniejszych materiałów Departamentu X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego – inwigilującego komunistów w pierwszej połowie lat 50. – została spalona. Dziś okazuje się, że nie do końca. W archiwum IPN znajduje się wiele dokumentów rzucających nowe światło na dzieje komunistów w stalinowskiej Polsce.
„To, co się dzieje w Polsce, jest dla nas w NRD sprawą zasadniczą, kwestią życia” – mówił miesiąc po podpisaniu porozumień sierpniowych Erich Mielke, wschodnioniemiecki minister bezpieczeństwa. Obawa przed przeniesieniem zarazy na zachodni brzeg Odry i Nysy była tak wielka, że od jesieni 1980 r. niemała część aktywności służby bezpieczeństwa NRD została skierowana na zbieranie informacji z Polski.
W Polsce Ludowej oficjalnie rządził naród, a narodem kierowała partia (PZPR). Ale nad narodem i nad partią czuwała jeszcze jedna siła, szczególna, bo tajemna i wszechmocna. Niezależna republika, czyli Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i jego dusza, serce i sumienie – Służba Bezpieczeństwa PRL. To ono wyprodukowało teczki.
Dzięki osobie Macieja Giertycha wzrosło zainteresowanie prawie już zapomnianą Radą Konsultacyjną przy przewodniczącym Rady Państwa Wojciechu Jaruzelskim. Co to była za instytucja i jakich ludzi przyciągała?
Byli nieliczni, ale głośni. Walczyli o reformę służby wojskowej, czyste środowisko, ale przede wszystkim byli ruchem politycznej antykomunistycznej opozycji. Działacze ugrupowania Wolność i Pokój widoczni są w życiu kraju także teraz.
Powiedzmy otwarcie: brakuje dobrych historycznych opracowań lat 70. Okres ten, w porównaniu do innych etapów Polski Ludowej, jest po prostu zaniedbany. Swoisty paradoks – po angielsku opublikowano więcej książek o tamtych latach PRL niż po polsku. Wiedzę zastępują więc sentymenty.
Służba Bezpieczeństwa PRL wiecznie żywa. Właśnie wybuchły kontrowersje wokół domniemanej współpracy z bezpieką kolejnego dawnego konspiracyjnego działacza. Dzisiaj lustrować może każdy na własną rękę, jeśli tylko otrzyma dostęp do akt SB. W gorszej sytuacji są ci, którym IPN dostępu odmawia.
Strajki na Wybrzeżu w 1980 r., zakończone podpisaniem porozumień sierpniowych, były wydarzeniami, wobec których nie mógł być obojętny resort spraw wewnętrznych. Świadczyło o tym powołanie 16 sierpnia 1980 r. w MSW, na mocy zarządzenia nr 031/80 ministra spraw wewnętrznych Stanisława Kowalczyka, specjalnego sztabu do kierowania operacją Lato '80. Miał on koordynować działania wszystkich służb w celu „zapewnienia bezpieczeństwa, ładu i porządku publicznego w kraju”. Władze komunistyczne przywiązywały dużą wagę do opinii społeczeństwa na temat działalności władz państwowych, działań opozycji (zwłaszcza KOR) i strajkujących załóg. W dyrektywie MSW zalecono w pierwszej kolejności „uaktywnić rozpoznanie nastrojów społecznych, oddziaływania grup antysocjalistycznych na ochraniane obiekty i środowiska oraz podejmowania ofensywnych działań w kierunku ujawniania, zapobiegania i likwidowania zagrożeń”. Wykorzystywano przede wszystkim osobowe źródła informacji (OZ), czyli osoby udzielające informacji Służbie Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej jako agenci drogą służbową (kontakt służbowy), poufną (kontakt obywatelski) lub też jako konsultanci. Najcenniejszą grupę informatorów stanowili tajni współpracownicy (TW), którzy formalnie podlegali rejestracji w sieci agenturalnej.
Prezentowany materiał pochodzi ze zbiorów archiwalnych Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej i w obecnej chwili przechowywany jest w teczce o sygnaturze: – IPN 0754/42. Są to meldunki (notatki służbowe, wyciągi z doniesień od tajnych współpracowników) spisywane na gorąco na maszynie lub odręcznie przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku w okresie od 16 sierpnia do 1 września 1980 r. Wartość odnalezionych materiałów jest nie do przecenienia. Wszak stanowiły one produkt pierwotny, jeszcze nieprzetworzony przez autorów kolejnych raportów, syntez sporządzanych na potrzeby aparatu partyjnego komitetów miejskich, wojewódzkich i Komitetu Centralnego PZPR.
228 funkcjonariuszy polskiego MSW i 954 tajnych współpracowników SB „ochraniało” XXII Igrzyska Olimpijskie w Moskwie (19 lipca – 3 sierpnia 1980 r.). Utworzono nawet specjalną grupę operacyjną, a z każdą polską wycieczką wyjeżdżali funkcjonariusze resortu.