Lech Kaczyński z rozmachem rozpoczął kampanię prezydencką, choć nieznany jest jeszcze termin żadnych wyborów. Czy to dowód refleksu, czy falstart?
Lech Kaczyński powrócił do pierwszego politycznego szeregu. Powrócił w dobrym stylu. Obchody rocznicy Powstania Warszawskiego przyniosły mu zasłużone uznanie. Był bardzo prawdziwy w tym, co robił i mówił, i to się czuło. Pomagał mu warszawski rodowód, rodzinna akowska tradycja. Czy prezydent Warszawy znów zbliżył się do prezydentury kraju?
Czy koalicja PiS z PO rozpadnie się zanim powstanie?
Prawo i Sprawiedliwość ma powody do frustracji. Wydawało się, że to partia braci Kaczyńskich będzie przewodzić polskiej prawicy. Platforma Obywatelska uchodziła za partię bez wyrazu. I nagle Jan Rokita wypchnął Lecha Kaczyńskiego z pozycji pierwszego szeryfa III RP, a PiS – z pozycji lidera. Dziś Rokita bryluje na salonach, a Kaczyński walczy ze śniegiem na ulicach Warszawy.
Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska zawarły porozumienie, w którym ustaliły, że w wyborach samorządowych wystawią wspólne listy do sejmików wojewódzkich. Poprą także wspólnych kandydatów na prezydentów w kilkunastu największych miastach.
Nazwa partii: Prawo i Sprawiedliwość, nazwa komitetu wyborczego: Prawo i Sprawiedliwość, hasło kampanii: prawo i sprawiedliwość, szef partii i komitetu wyborczego Lech Kaczyński, były minister sprawiedliwości. Notowania w sondażach opinii publicznej: trzecia lub czwarta pozycja, po SLD, Platformie Obywatelskiej, a czasem po AWS Prawicy. W każdym razie pozycja znacząca. Wystarczająca, by wziąć udział w wyścigu do parlamentu.
Decyzje zapadły, porozumienia podpisano. AWS pójdzie do wyborów jako AWSP (Akcja Wyborcza Solidarność Prawicy), na czele komitetu wyborczego staje prof. Andrzej Wiszniewski, szefem sztabu będzie Andrzej Bachleda-Curuś. Oddzielną listę wystawi Prawo i Sprawiedliwość Lecha i Jarosława Kaczyńskich, które przed wyborami przekształci się w partię polityczną. Z jej list kandydować będą politycy, którzy niedawno założyli partię o nazwie Przymierze Prawicy, choć nie wszyscy, gdyż roszady jeszcze trwają.
Akcja Wyborcza Solidarność próbuje zbierać rozsypane szeregi. Ostatnie tygodnie to noce debat, podpisywanie porozumień, które rano stawały się nieaktualne. Przymierza, trójprzymierza, pięcioprzymierza. Jedna lista, a może dwie listy. Kto tworzy dzisiaj AWS, przy kim znajdzie się słowo „solidarność”, w sytuacji, gdy związek zawodowy formalnie już wycofuje się ze struktur politycznych? Wszystko to sprawia wrażenie niepohamowanego chaosu.
Od wielu lat Jarosław Kaczyński zbiera głosy niezadowolonych wyborców. Jednak ta obserwacja stanowi dopiero połowę prawdy. Bo równolegle prowadzi drugą, znacznie ciekawszą grę – on sam tych niezadowolonych tworzy. I jest w tym wirtuozem.