O tym, że Adam Bielan chce wrócić do PiS mówi się od dawna. Polityk w 2010 roku odszedł z partii i z innymi działaczami PiS założył nowe ugrupowanie – Polska Jest Najważniejsza. Dość szybko jednak się z nimi skłócił. Już wtedy można było usłyszeć głosy, że rozczarowany słabymi notowaniami PJN, a przede wszystkim brakiem wpływu na kluczowe decyzje w partii, zaczął myśleć o powrocie do PiS. Z ust najważniejszych polityków PJN padły nawet oskarżenia, że wspomaga PiS w osłabieniu, nawet rozbiciu ich ugrupowania.
Ostatnio Bielan, jako niezależny europoseł, znalazł się na politycznym marginesie. Pogłoski o powrocie do PiS odżyły po wywiadzie, który opublikował „Newsweek”. W rozmowie z Teresą Torańską padło kilka kontrowersyjnych zdań na temat Lecha Kaczyńskiego i jego prezydentury. Bielan zareagował nerwowo. Stwierdził, że rozmawiał z dziennikarką na potrzeby książki, którą pisała i że nie zgadzał się na wywiad dla gazety. „Newsweek” odpiera te zarzuty.
Szybko pojawiły się komentarze, że Bielan zareagował tak ostro, gdyż obawia się, że publikacja uniemożliwi mu powrót do partii Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem nic bardziej mylnego – prominentni politycy PiS wręcz zapraszają swego marnotrawnego syna do powrotu na partyjne łono. – Może wracać, nie chowamy do niego urazy. Z tego co wiem, prezes również nie. Ważne jest to, że zrozumiał swój błąd, jakim było porzucenie PiS. Ale na żadne znaczące stanowiska nie ma co liczyć – mówi nam jeden z ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Ale w przypadku Bielana nie o stanowiska chodzi, gra idzie raczej o pozycję w partii po ewentualnym powrocie i na wyborczych listach. Za dwa lata odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których z pewnością będzie chciał wystartować.
Jako polityczny singiel nie ma szans na pozostanie w Brukseli. Patrząc realistycznie, w jego przypadku w grę wchodzi jedynie start z list PiS (z „ziobrystami” jest skłócony, flirt z innymi partiami trudno sobie wyobrazić). Nie byłby to zresztą precedens, ale powtórzenie manewru, jaki PiS wykonał z Jarosławem Sellinem, Kazimierzem Michałem Ujazdowskim czy Jerzym Polaczkiem, którzy odeszli z PiS, by założyć własne ugrupowanie - Polska XXI. Gdy ich projekt okazał się efemerydą, wrócili do partii Kaczyńskiego, a potem do Sejmu jako jej posłowie.
Przychylny takiemu rozwiązaniu wydaje się być poseł PiS Marek Suski, jeden z najbardziej zaufanych współpracowników prezesa Kaczyńskiego i szef mazowieckich struktur partii, do których należał Bielan. - Jak Adam Bielan złoży wniosek o przyjęcie do partii, to go rozpatrzymy. Nie mówię nie, osobistych uraz do Bielana nie mam ¬– tłumaczy Suski. Polityk stawia jednak warunek – Adam Bielan powinien wytoczyć proces „Newsweekowi”.
Sam Bielan nie tylko zapowiedział pozew przeciwko tygodnikowi, ale rozpoczął medialną ofensywę. W rozmowach z dziennikarzami jak może, odcina się od wywiadu i próbuje przypodobać politykom PiS (nawet tym, z którymi miał na pieńku). Nie zapomina też o tym, do kogo będzie należał decydujący głos przy przyjmowaniu go do PiS. W wywiadzie udzielonym Onetowi nisko schylił głowę przed Jarosławem Kaczyńskim twierdząc, że PiS nie ma lepszego kandydata na prezydenta niż on.
Prezes z pewnością będzie mu to pamiętał.