Z tygodnia na tydzień język Franciszka się zaostrzał, ale wciąż słów „Rosja”, „Putin”, „wojna” unikał. Swoista neutralność Watykanu coraz bardziej bolała napadniętą Ukrainę i solidarne z nią społeczeństwa.
Realnych kwot nikt nie potrafi podać, a retoryka Putina wskazuje, że z żadnymi kosztami nie będzie się liczył. Nawet z życiem rosyjskiej młodzieży.
Niebezpieczeństwo ataku wojsk rosyjskich na Kijów zostało odsunięte. Nie da się ostrzeliwać miasta zwykłą artylerią lufową, bo jest zbyt daleko. Rosjanie przerzucają natomiast siły na południe, by szukać rozstrzygnięcia w połączeniu Krymu z Donbasem.
Na frontach bez zmian, ale Rosji kończą się zapasy uzbrojenia kierowanego. Trwają rozważania, czy do wojny przystąpi Białoruś.
Toomas Hendrik Ilves, były prezydent Estonii, o tym, że w wojnie z Rosją NATO nie może się cofnąć ani o milimetr, a Rosja musi ponieść spektakularną klęskę.
Sankcje na rosyjskie lotnictwo są niezwykle dotkliwe, ale odbiją się też na pasażerach w Europie. Pewne wnioski już można wyciągnąć.
Liczby zabitych, które podają ONZ i rząd w Kijowie, są z pewnością zaniżone. A im dłużej potrwa wojna, tym słabiej będą oddawać rozmiar katastrofy.
Z Rosjan najwyraźniej uszła para, okupują się na zajętych rubieżach, co może wskazywać na przejście do długotrwałej obrony. Ale nie cieszmy się – to może oznaczać dwie rzeczy. Albo trwa częściowa mobilizacja nowych sił lub uzupełnienie stanów obecnych jednostek, albo Rosja przejdzie do wojny na wyniszczenie trwającej nawet latami.
Czy to armia rosyjska jest taka słaba, czy też ukraińska silniejsza, niż się spodziewali eksperci? Jakie są dalsze scenariusze wojny? Rozmowa z Mariuszem Cielmą, redaktorem naczelnym miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa”.
Nie jest to problem nowy, ale wręcz wdrukowany w system. Każdy kolejny szef resortu obrony dostaje zadanie zwalczenia korupcji w armii. I każdy polega.