Rosja okazuje się krajem wyjątkowo nieudolnym i wyjątkowo niezorganizowanym. Mobilizacja coraz bardziej zamienia się w farsę i rosyjskie wojsko dopiero teraz pokaże, co potrafi!
Bilans pierwszej fali niezadowolenia z mobilizacji to dziesiątki podpalonych komend uzupełnień, setki tysięcy mężczyzn zbiegłych za granicę, iluś kandydatów na bohaterów ukrywających się po lasach i coraz większe wrażenie, że państwo rosyjskie bierze od obywateli za dużo.
Że ktoś dokonał sabotażu na rurociągach Nordstream 1 i 2, nie ulega wątpliwości, pozostaje tylko pytanie: kto? Nie jest takie oczywiste, że zrobili to Rosjanie, w dodatku paradoksalnie może to pomóc Ukrainie. Oczywiście oskarżenie Ukrainy o ten sabotaż jest raczej niedorzeczne, ale sprawa jest niezwykle ciekawa.
Już w poniedziałek szwedzcy sejsmolodzy odnotowali wstrząsy wywołane trzema eksplozjami pod powierzchnią Bałtyku. Ulatniający się gaz zmusił statki do zmiany kursu, wyciek odczuła niemiecka gospodarka. Kto za tym stoi?
Gdy po nuklearnych groźbach Rosji w powietrze poderwano amerykańskie samoloty wykrywające pociski międzykontynentalne, stało się jasne, że sytuacja jest poważna.
Zakończyły się „referenda” w sprawie przyłączenia do Rosji kolejnych okupowanych terytoriów Ukrainy. Głosowanie trwało od 23 do 27 września, ale wyniki były i tak z góry znane. I mocno podkręcone nawet jak na standardy rosyjskich propagandystów.
W obwodzie charkowskim trwa ostrożna ukraińska ofensywa. Czy Rosjanie będą zmuszeni opuścić linię rzeki Oskił i cofnąć się nad Żerebiec? Gdyby tak się stało, droga do Kreminnej stanęłaby otworem przed Ukraińcami. Jakie to ma znaczenie?
Znalazłam swój dziennik z podróży do Moskwy późną jesienią 2014 r. Krym był już wtedy zajęty przez Rosję, trwała wojna w Donbasie. Nigdy wcześniej nie jechałam tam z takim lękiem.
Rosyjskie władze działają według zasady, że wszelki opór społeczny trzeba natychmiast „zdjąć z ulicy” i zesłać na wojnę. Machina propagandowa działa przy tym na pełnych obrotach.
We wrześniu 1812 r. polscy żołnierze u boku Napoleona maszerowali przez zdobytą Moskwę. Stanowili część liczącej blisko 600-tys. Wielkiej Armii.