Najdłuższe orędzie Putina. Co „wujek Wołodia” mówił, co przemilczał i czy Rosjanie mu uwierzą
Władimir Putin przemówił do Zgromadzenia Federalnego Rosji już po raz 19. To jego obowiązek konstytucyjny, ale w tym roku raczej prezentacja programu przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi (17 marca). W Gostinnym Dworie zebrano przedstawicieli Rady Federacji, deputowanych, członków administracji, weteranów „specoperacji”. Wystąpienie transmitowały telewizje, a wyjątkowo też 20 kin w 17 miastach. Sieć Cinema 5 promowała je kolażem Putina i hasłem w kolorach flagi: „Cele zostaną osiągnięte”.
Putin wysyła sprzeczne sygnały
W pierwszych słowach Putin wspomniał o „bohaterskiej obronie ojczyzny”, zaznaczając, że „operację specjalną” w Ukrainie popiera bezwzględna większość rodaków. „Mimo wszystkich prób i goryczy strat ludzie są nieugięci. Potwierdzają, że chcą zdziałać jak najwięcej dla swojego kraju i dobra wspólnego” – powiedział i zarządził minutę ciszy na cześć poległych w „obronie Donbasu”.
Bronić Putin zamierza – jak usłyszeliśmy – także demokracji: „Ustrój jest jednym z filarów suwerenności kraju. Będziemy wciąż rozwijać instytucje demokratyczne. Nie pozwolimy nikomu ingerować w nasze sprawy”. Rosja oczywiście od dawna nie jest uważana za „suwerenną demokrację”, już przed pełnoskalową inwazją uznawano ją za państwo autorytarne. Po napaści, zbrodniach wojennych dokonanych w niejednej Buczy, wzmocnieniu represji politycznych i morderstwie Aleksieja Nawalnego coraz powszechniej określana jest mianem państwa neototalitarnego.