Rosjanie pożegnali Nawalnego pod czujnym nadzorem Kremla. „Nie bałeś się i my się nie boimy!”
Rosjanie pożegnali dziś Aleksieja Nawalnego, kilka tysięcy osób stanęło w kilkukilometrowej kolejce do cerkwi ikony Matki Bożej „Ukój Mój Smutek”. Stale ich przybywa. Docierają do nas zdjęcia metra zapełnionego ludźmi zmierzającymi w stronę Marino, dzielnicy, w której mieszkał Nawalny i gdzie znajduje się Cmentarz Borysowski. Ponad ćwierć miliona osób oglądało uroczystości na kanale sztabu rosyjskiego opozycjonisty, a ponad 100 tys. zapaliło wirtualną świeczkę na specjalnie utworzonej stronie remember-navalny.io.
Pogrzeb Nawalnego pod nadzorem Kremla
Na miejscu tłum na przemian klaskał, skandował nazwisko Nawalnego i hasła: „Nie bałeś się i my się nie boimy!”, „Nie wybaczymy!”, „Rosja będzie wolna!”, a nawet: „Niet wojnie!”. Jak donosił reporter Mediazony, z okien pobliskiej szkoły słychać było uczniów krzyczących: „Nawalny!”. Na pogrzeb nie bali się przybyć opozycjoniści, niektórzy politycy, dyplomaci. Był Jewgienij Rojzman, dawny mer Jekaterynburga, który jako jeden z nielicznych otwarcie skrytykował rosyjską napaść na Ukrainę. Jekaterina Duncowa, której sąd nie dopuścił do kandydowania w tegorocznych wyborach prezydenckich, i Borys Nadieżdin, którego wykluczyła z rywalizacji komisja wyborcza.
Na miejscu stawiły się też liczne oddziały „porządkowe”, uzbrojone i zamaskowane. Wokół cerkwi blokowano sygnał internetowy, już wcześniej zainstalowano „zagłuszarki” i dodatkowy monitoring, choć w Moskwie doskonale działa system rozpoznawania twarzy (zwany „cyfrowym gułagiem”). W samej świątyni obowiązywał zakaz nagrywania i fotografowania, a pod ołtarzem zamontowano kamerę – podał kanał SOTA.