Ja... Wandal?! Plakietkę z takim właśnie epitetem dałem sobie jednak z oporami przypiąć. Dr Marie-Louise von Plessen, kurator wystawy „Prawdziwa historia Wandali”, odbywającej się w szwedzkiej miejscowości Varnamo, zdołała mnie bowiem przekonać, że właśnie z nią łatwiej będzie mi już na progu pozbyć się uprzedzeń i przesądów w stosunku do tego plemienia. Na początku naszej ery opuścić miało tereny dzisiejszej południowej Szwecji, przewędrowało na południe i opanowało basen Morza Śródziemnego przyczyniając się do upadku Imperium Rzymskiego.
Rok temu pierwszy samochód i pierwszy pociąg przejechały mostem łączącym Kopenhagę w Danii z Malmö w Szwecji ponad cieśniną Bałtyku. Most zbudowano za pieniądze obu krajów specjalnie po to, by dwie połacie ziemi z cieśniną w środku można było nazywać europejskim regionem Øresund. Miał nim popłynąć nieprzerwany strumień ludzi i pieniędzy. Szczegóły rozpracowano logistycznie, statystycznie i prognostycznie, pozostało zacierać ręce w radosnym oczekiwaniu na zyski. Minął rok i z podliczeń wynika, że ludzie podeszli do mostu, jakby bali się utopić.
Równo siedemdziesiąt lat temu policja zabiła pięciu protestujących robotników w Adalen, niewielkiej miejscowości na północy. Strzały te gruntownie zmieniły oblicze kraju: partia socjaldemokratyczna na trwałe zdobyła władzę realizując z powodzeniem politykę dobrobytu. Od tego czasu nikt też już nie strzelał do demonstrantów – aż do czerwcowego szczytu Unii Europejskiej w Göteborgu, kiedy broniący się przed kamieniami policjant zranił z pistoletu trzech uczestników największych w tym kraju po wojnie zamieszek ulicznych.
Rozmowa z Katariną Lindahl, sekretarzem generalnym szwedzkiego Stowarzyszenia Kształcenia Seksualnego (RFSU)
Konferencja prasowa na schodach pałacyku szwedzkiego premiera w związku z wizytą norweskiego szefa rządu Jensa Stoltenberga. O co pytają dziennikarze? O rosnące ceny norweskiej ropy? O plany budowy rurociągu doprowadzającego norweski gaz do szwedzkich elektrowni? O stosunki Norwegii z Unią Europejską, której Szwecja właśnie przewodniczy? Nie, wszyscy pytają o wilki!
Sztokholm jest pięknym miastem, słynącym z historycznych zabytków wkomponowanych w nieskalaną przyrodę. Turyści, którzy odwiedzają szwedzką stolicę, mówią jednak, że najbardziej zostaje im w pamięci częsty tu widok ojców odbierających dzieci z przedszkoli, młodych mężczyzn w dżinsach czy garniturach z telefonem komórkowym w jednym ręku i wózkiem dziecinnym w drugiej. Taki też nowy obraz swego kraju stara się lansować Szwecja przy okazji objęcia od nowego roku przewodnictwa w Unii Europejskiej.
„Od wściekłości Normanów, wybaw nas Panie”, modlono się na wybrzeżach Brytanii na przełomie poprzednich tysiącleci. Tysiące funtów srebra i złota płacono w okupie, żeby uśmierzyć gniew rozbójników. Dziś złoto Anglii znów znalazło się w niebezpieczeństwie. Potomkowie wikingów ze Sztokholmu prowadzą od kilku tygodni atak na giełdę (London Stock Exchange), czyli najświętszą instytucję londyńskiego City.
Obywatel szwedzki może wejść do każdego urzędu, nawet kancelarii króla lub premiera, i zażądać okazania mu dowolnego dokumentu zarejestrowanego w dzienniku podawczym. Żaden polityk ani urzędnik nie ma prawa nawet zapytać, po co potrzebny mu jest dokument. To jawność rządzenia, nie mająca sobie równej w Europie, a może i w świecie.
1 lipca król Szwecji Karol XVI Gustaw i królowa Danii Małgorzata uroczyście otworzyli Öresundbron, czyli most łączący ich kraje przez cieśninę Sund. To niezwykłe dzieło sztuki inżynierskiej zapewnia Skandynawom szybkie bezpośrednie połączenie kolejowo-drogowe z zachodnią Europą. Stanowi też ważny element integrujący kraje tego regionu.
„There was a young lady in Sweden/who dreamed she was sinning in Eden/She awoke from the dream/with a terrible scream/for there was no sinning/ or Eden, just Sweden”, czyli: Raz w Szwecji pewna nieletnia podwika/Śniła, że w raju nieziemsko się bzyka./Z krzykiem budzi się goła/Patrzy: Szwedzi dokoła/Bo jest w Szwecji, a raj ze snu gdzieś znika. (Tłum. Marek R. Groński).