Na razie Amerykanie nie mają budżetu, a niedługo mogą nie mieć pieniędzy na spłatę swoich długów. Światowe supermocarstwo okazuje się państwem niezdolnym do zarządzania samym sobą. Nie o taką Amerykę chodziło jej twórcom.
Dobiega końca najgłośniejszy proces mafijny ostatniej dekady w Bostonie. Na ławie oskarżonych gangster jak z powieści Mario Puzo – policja szukała go 16 lat.
Erotyczne ekscesy Miley Cyrus, byłej gwiazdki Disneya, wywołały burzę. I obnażyły kryzys konserwatywnego systemu wartości. Ameryka woli pióra w pupie niż skromność i pobożność.
Nowym ambasadorem USA w Japonii została właśnie Caroline Kennedy, a od stycznia Joseph P. Kennedy III zasiada w Kongresie. Na amerykańskiej lewicy odżyły nadzieje na restaurację słynnego rodu polityków.
Ten elitarny i mocno tajemniczy klub prawniczych celebrytów, stojący na straży konstytucji, jest podzielony jak cała dzisiejsza Ameryka. A jednak okazał się ostatnią sprawną instytucją polityczną Waszyngtonu.
To, że National Security Agency inwigilowała elektronicznie miliony Amerykanów to jedno. Sprawa druga – jak dalece w inwigilacji tej pomagały firmy sektora teleinformatycznego: operatorzy telekomunikacyjni i dostawcy usług, jak Google, Facebook, Yahoo.
Gubernator New Jersey Chris Christie to dziś największa nadzieja republikanów na powrót do Białego Domu. Głównie dlatego, że jest mało republikański.
Każda strzelanina w Ameryce otwiera kolejne odsłony dyskusji nad wprowadzeniem obostrzeń w dostępie do broni. Najczęściej proponowane rozwiązania kompletnie pomijają jednak ustalenia nauki o tym, jak działa człowiek.
Papież amerykańskiego dziennikarstwa i demaskator afery Watergate Bob Woodward postawił się Białemu Domowi i został bohaterem prawicy. Nie zamierza jednak obalać kolejnego prezydenta, broni raczej własnego pomnika.
Amerykański Senat zatwierdził nominację Chucka Hagela na ministra obrony, ale głosowali przeciw niemu niemal wszyscy Republikanie.