Te wspomnieniowe miniaturki mają wiele uroku
Pan Bóg jest Brazylijczykiem – powiedział prezydent Lula da Silva na wieść, że igrzyska olimpijskie w 2016 r. odbędą się w Rio de Janeiro. Ale i bez boskiej pomocy ten kraj ma się czym
Przywódcy krajów BRIC - Brazylii, Rosji, Indii i Chin - zaczęli się regularnie spotykać. Czyżby chcieli połączyć swe państwa w jedną potęgę?
Brazylia to taka kraina, że reszta świata mogłaby dla niej nie istnieć.
Brazylia wyrasta na rolniczą potęgę.
Choć, jak mówi popularne powiedzenie, w Brazylii nawet przeszłość jest niepewna, Brazylijczycy nie chcieli zmienić urzędującego prezydenta. Ponownie zaufali Luli.
Prezydent Lula da Silva przypomina boksera, który już się słania, ale przeciwnik i sędzia podtrzymują go na nogach, ponieważ publiczność zapłaciła za bilety.
Codziennie pojawia się w tym samym miejscu i o tej samej porze. Wędruje wzdłuż brazylijskiej plaży Copacabana. Ma około czterdziestki. Klienci przydrożnych restauracji obserwują, jak żongluje piłką. Wyczynia cuda. Zbiera oklaski. Brawa milkną, gdy mija żywopłot i zaczyna krążyć między stolikami. Wtedy widać, że Marcelo nie ma nogi. Porusza się o kulach.
W Ameryce Łacińskiej socjaliści i populiści, których wyborcze sukcesy świat przyjął z obawą i szyderstwem, zaskakują osiągnięciami.
Artysta Piotr Uklański, którego pracę „Naziści” pociął swego czasu szabelką w stołecznej Zachęcie Daniel Olbrychski, tej jesieni jest zapewne najpopularniejszym twórcą w Brazylii, a już na pewno najbardziej tam znanym artystą polskim. A wszystko przez niekonwencjonalne przedsięwzięcie artystyczne, które przygotował na słynne Biennale Sztuki w São Paulo.