Chiny nie mają dobrej prasy. Są liderami emisji gazów cieplarnianych, słyną z fatalnych warunków pracy, a teraz oskarża się je o pandemię. Uznanie psów za zwierzęta towarzyszące to niewątpliwie próba poprawy wizerunku.
W sieci można znaleźć wiele nieprawdziwych wiadomości i materiałów wizualnych dotyczących tegorocznych pożarów w Australii. Czy są wynikiem podpaleń? Co właściwie płonie? Czy naprawdę zginął aż miliard zwierząt? Porządkujemy informacje.
Malutki ssak kopytny, czyli kanczyl srebrnogrzbiety, endemiczny gatunek żyjący w Wietnamie, był od niemal 30 lat uznawany za wymarły. Teraz powrócił i chyba ma się dobrze.
Na ratunek rzuciło się poznańskie zoo. Ale w tej historii można dostrzec alegorię naszego codziennego, banalnie bezdusznego stosunku do zwierząt.
Zdarza się, że człowiek – z litości, z przypadku albo i z bezmyślności – udomowi dzikie zwierzę, a nawet je serdecznie pokocha, dostrzegając w nim niemal ludzką inteligencję. A jak to wygląda od strony zwierzęcia? Czy – wzajemnie – w sympatycznym, dwunożnym stworze widzi żurawia, dzika, zająca?
Edward zginął, zamęczony przez ludzi, którym zabrakło wyobraźni i wiedzy. Zapłacił najwyższą cenę za to, że zaprzyjaźnił się z człowiekiem.
Czy w odniesieniu do zwierząt można mówić o inteligencji, emocjach, wolnej woli.
Gdy na świecie rozkręcają się kosztowne plany wskrzeszenia do życia gatunków wymarłych przed setkami lat, u nas utrudnia się przetrwanie skromnego projektu przywrócenia polskiej przyrodzie susłów.