Na temat Mumio każdy ma własne zdanie: że kabaret, że teatr, że UFO, że dziwo. Dzięki niemu telewizja zyskała więcej widzów, Plus pokazał, że stać go na dystans wobec siebie, a kinomani czekali na ich film „Hi Way”, który miał być „Rejsem 2”. Nie jest. Teraz sam Mumio musi się zastanowić, czym chce być.
Rozmowa z brytyjskim reżyserem filmowym Kenem Loachem, zdobywcą Złotej Palmy w Cannes
Cannes to wciąż najbardziej snobistyczny, ale jednocześnie najważniejszy festiwal na świecie. Filmy tu pokazywane wyznaczają trendy i mody, tu o Złotą Palmę walczą najwspanialsi reżyserzy z całego świata. W tym roku również nie zabrakło wielkich nazwisk. Międzynarodowe jury obradujące pod przewodnictwem chińskiego reżysera Wonga Kar-waia główną nagrodę przyznało wybitnemu brytyjskiemu reżyserowi Kenowi Loachowi, autorowi filmu „Wiatr buszujący w jęczmieniu”.
Zamiast huraganu mającego zachwiać wiarą milionów katolików, mamy lekki wiaterek. Ale filmowa adaptacja bestsellera Dana Browna to niewątpliwie świetny interes.
Wydawało się, że moda na filmowe dokumenty będzie krótkotrwała. Że minie, gdy zejdą z ekranów błyskotliwe „Zabawy z bronią” czy „Być i mieć”. Ale dokument znalazł swoją tajną broń: kontrowersyjne tematy i lekceważenie poprawności politycznej.
Na przeglądach twórczości Bergmana, które odbywają się w wielu polskich miastach, brakuje wolnych miejsc. Młodzi ludzie wykupują karnety i z niedowierzaniem odkrywają zapomnianego artystę, który mówi ich językiem. O filozofii, życiu i śmierci, o miłości i cierpieniu.
Pierwsza znikła kurtyna. Za nią eleganckie toalety dam i wizytowe stroje mężczyzn. Teraz kolej na antrakt, ostatni element teatralnej celebry. Współczesny teatr zrzyna z kina.
Liczba ludzi uzależnionych od oglądania starych peerelowskich komedii to liczba ciemna i wielka. Czego oni w tych utworach szukają? Czy namiętne obcowanie z filmami Barei, Piwowskiego, Machulskiego, Chmielewskiego, Gruzy to świadectwo przytępienia wrażliwości, czy raczej osobliwego wyrafinowania?