Przyjść, zobaczyć wiekowe atari, zx spectrum, amigę, pokazać je dzieciom? Można, ale komputerowa kultura retro to coś więcej: pozostaje żywa i ma wpływ na dzisiejszy rynek niezależnych gier.
Jak to się stało, że ulubionym bohaterem dorosłych i ich dzieci stał się wąsaty hydraulik w czerwonej czapce?
Wystarczy się odwrócić, by na ulicy, którą przed chwilą zdezynfekowaliśmy, pojawiły się kolejne nieumarłe truchła.
Wszystko lege artis, ale pamiętajmy, że taki dodatek jest jak dopisany rozdział do już ukończonej książki.
Niestety, gra powtórzyła los premiery „Cyberpunka 2077”. Okazała się technicznym bublem.
Udana, wymagająca gra, choć z ograniczonym budżetem, co czasami rzuca się w oczy.
Seria „Resident Evil” jest najwyższą akademią interaktywnej grozy, a jej czwarta część – właśnie odtworzona po 18 latach, z milszą dla oka prezencją – skrzy się od mistrzowskich rozwiązań.
W grze „Road 96” (2021 r.) poznaliśmy nastolatkę Zoe w trakcie ucieczki z totalitarnego kraju. „Road 96: Mile 0” wyjaśnia, dlaczego porzuciła wygodne życie córki prominentnego polityka.
Japońskie studio tworzące grę z miejscem akcji w Chinach – choćby i starożytnych, choćby i baśniowych – to, z powodów historycznych, fenomen przypominający taniec słonia na zamarzniętym jeziorze u progu odwilży.
Adrenalina, walka z czasem, tajemnice, groza, ekscytacje – ta gra ma to wszystko, warto spróbować.