Konfliktem między hutą a zakładem elektroenergetycznym zajmują się Urząd Regulacji Energetyki, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, sądy powszechne, a być może robotę będzie miał też UOP.
Krakowski sąd gospodarczy odrzucił wnioski o ogłoszenie upadłości Huty im. Tadeusza Sendzimira. Huta ma szukać porozumienia z wierzycielami. Jej pracownicy w październiku dostali tylko 60 proc. pensji. W zakładzie kończą się zapasy rudy.
Zanosi się na trzecią z rzędu prywatyzacyjną klapę polskiego hutnictwa. W poprzednich latach strategiczni partnerzy – choć byli już po słowie – dwukrotnie z hukiem opuszczali Hutę Katowice i raz Hutę Sendzimira. Tym razem giganty wystawione zostały na sprzedaż wspólnie, a do tego – dla uatrakcyjnienia oferty – w jednym koszyku znalazły się z nimi huty Cedler w Sosnowcu i Florian w Świętochłowicach. Jeżeli i tym razem wyjdą z tego nici, to rozwiązaniem awaryjnym będzie połączenie czterech hut, z siedmiu pozostających jeszcze w rękach państwa, w koncern Polskie Huty Stali.
W połowie 1998 r. lokatorzy 1818 mieszkań zakładowych Huty Zabrze poszli spać w przekonaniu, że są na swoim i dach nad głową może im zabrać tylko trzęsienie ziemi, a obudzili się w domach należących do prywatnego właściciela. Na propozycję wykupienia mieszkań zareagowali powołaniem Komitetu Obrony Mieszkańców, który – przy wsparciu polityków, władz wojewódzkich i samorządowych – skutecznie zablokował prawa nowego właściciela i pośrednio przyczynił się do nowelizacji ustawy o zasadach przekazywania zakładowych budynków mieszkalnych przez przedsiębiorstwa państwowe. Zobowiązuje ona do zbycia mieszkania lokatorom po cenie kupna.
Hutę Katowice podzielono na trzy części, by łatwiej znaleźć dla niej inwestorów. Do pierwszej spółki miał wejść Corus, jeden z największych na świecie koncernów stalowych (powstał rok temu po fuzji British Steel i holenderskiej grupy Hoogovens). Ale właśnie wycofał się. Co w tej sytuacji zrobią włoski Danieli i brazylijski CVRD, przewidziane do drugiej i trzeciej spółki? Może się zdarzyć, że z tej prywatyzacyjnej ścieżki nie wpłynie ani złotówka.
Grupa Kapitałowa Colloseum z Ornontowic k. Zabrza chce kupić 25–35 proc. akcji krakowskiej Huty Sendzimira i 70–80 proc. akcji Huty Florian w Świętochłowicach. Sendzimir to druga co do wielkości polska huta, na której prywatyzacji połamało sobie zęby kilka europejskich koncernów. Z kolei Florian to najsmaczniejszy kąsek w hutniczym torcie – nowoczesny producent blach. A czym jest Colloseum? Odpowiedzi na to pytanie i źródeł pochodzenia kapitału poszukają UOP, policja i media. Na razie z umiarkowanym rezultatem.
W 2000 r. nasze hutnictwo - 25 samodzielnych i konkurujących często ze sobą firm - zderzy się z kilkoma koncernami europejskimi, z których każdy produkuje więcej stali niż cała polska metalurgia. Są to wyroby wysoko przetworzone, których nie ma w ofercie polskich przedsiębiorstw. Po zniesieniu ceł na importowaną stal nie pozostaje im nic innego jak szybko obniżyć koszty i szukać silnych inwestorów. A i to może nie wystarczyć.
W połowie stycznia konsorcjum Voest Alpine (Austria) i Hoogovens (Holandia) - VAH zrezygnowało z rozmów prywatyzacyjnych z Hutą T. Sendzimira. VAH wycofuje się z Polski, bo - wobec przyjętych w naszym kraju koncepcji naprawy hutnictwa - nie ma szans na zysk w rozsądnym czasie. Murowany faworyt szybko i głośno trzasnął drzwiami. Co robić z hutami - dalej nie wiadomo.
Polskie hutnictwo ma być pod naciskiem Unii poddane gruntownej przebudowie i sprywatyzowane. Waży się przyszłość 80 tys. ludzi zatrudnionych jeszcze w polskich hutach, z których połowa będzie musiała odejść.