Tworząc od listopada 1918 r. polską armię, Józef Piłsudski przywiązywał wielką wagę do zbudowania służb specjalnych, zdając sobie sprawę, że jego wiedza na ten temat jest minimalna.
Nie każdym takim narodzinom patronował prezydent Rzeczpospolitej, nie z każdym nowym przedsiębiorstwem wiązano tak wielkie nadzieje, nie każdemu pisane było odegranie tak wielkiej roli – i tak szybkie jej zapomnienie.
Gdy minister Józef Beck, odrzucając w przemówieniu sejmowym żądania niemieckie wobec Polski, powiedział: „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor” – nie miał wątpliwości, że ta argumentacja zostanie przez Polaków uznana.
W dramatycznych latach, wbrew największym przeciwnościom losu, Polacy i Węgrzy wspierali się wzajemnie. Na przykład w Stanisławowie, który w II RP znajdował się dosłownie o krok od południowej granicy.
Obóz Narodowo-Radykalny dał znać o sobie. Działa legalnie i nawiązuje do organizacji zdelegalizowanej przez sanację pod zarzutami stałego naruszania porządku publicznego oraz podsycania nienawiści politycznej i rasowej.
Sanacja próbowała pacyfikować niepokorne wobec niej środowiska akademickie. Służyło temu między innymi ograniczenie autonomii wyższych uczelni.
Niemal natychmiast po śmierci Józefa Piłsudskiego jego najbliżsi współpracownicy, w tym i towarzysze walk o niepodległość, wzięli się za bary. Szybko nastąpiła dekompozycja układu, który tak pieczołowicie przygotowywał Marszałek, szykując się do odejścia.
Jak pomścić znieważenie głowy państwa? Za sanacji robiono to z prawdziwym rozmachem. Przykładem sprawa Stanisława Cywińskiego, któremu zarzucono, że obraził marszałka Piłsudskiego.
Historia pisana na nowo, polityka historyczna, odsłanianie przeszłości, przetrząsanie archiwów, sąd nad przeszłymi postawami – to główny nurt debaty publicznej ostatnich miesięcy. Aż korci zapytać, jak sobie z tym radzili nasi poprzednicy?
W latach 30. istniała organizacja, która zamierzała uczynić z Polski mocarstwo kolonialne. By urzeczywistnić tak śmiałą ideę, licząca milion członków Liga Morska i Kolonialna chciała kupić Angolę, rozpętać wojnę z Portugalią, zamienić Liberię w polskie kondominium i zbudować gigantyczną flotę.