Świat chciałby pomóc Irakowi, ale nie amerykańskim koncernom
Droga do kwatery głównej generała Sancheza pod Bagdadem, sprawdzana co kilka godzin, powinna być najbezpieczniejszą szosą w Iraku. Ale o piątej rano, kilka kilometrów od bramy, samochód naszej ochrony wyleciał w powietrze na minie, a nasz pojazd zaatakowano granatem. Takie niebezpieczeństwa czyhają w Iraku na każdym kroku.
Polskie wojsko przejęło od Amerykanów kontrolę nad strefą środkowopołudniową w Iraku. Ale jej część przejmiemy z opóźnieniem. Tę ze świętym miastem An-Nadżaf, gdzie potężny zamach zabił ponad 100 osób, w tym duchowego przywódcę irackich szyitów ajatollaha al Hakima. W Iraku nie ma stref wolnych od niebezpieczeństwa.
Terroryści, atakując misję ONZ w Iraku, ujawnili, czego się boją.
Urodzili się, kiedy Saddam przejął władzę. Wchodzili w życie, gdy walczył z Iranem. Dobiegali trzydziestki, gdy napadł na Kuwejt. Ginęli za wodza na pustyni. Starzeli się w domach, bo nie mogli wyjeżdżać. Patrzyli, jak Irak popada w ruinę.
Zwyczajny nocny patrol ulicami Karbali. Pięciu marines, dwóch Polaków i iracki tłumacz. As-salam alejkum, marhaba – pozdrawiają napotkanych. Ludzie podają żołnierzom ręce, klepią po plecach, unoszą w górę kciuki. Z domów wybiegają roześmiane dzieci. Nagle w całej dzielnicy gaśnie światło. Słychać wybuchy i pojedyncze strzały.
Rozmowa z prof. Markiem Belką, szefem Międzynarodowego Komitetu Koordynacyjnego do spraw odbudowy Iraku (CIC) z ramienia Tymczasowej Administracji Koalicyjnej (CPA)
Za tą śmiercią kryje się zasadnicze pytanie: czy musiało dojść do wojny w Iraku? Nie zdajemy sobie w Polsce sprawy, w jak wielkie tarapaty popadły sojusznicze rządy prezydenta Busha i premiera Blaira, gdy zwycięzcy nie znaleźli broni masowego rażenia. To miał być przecież główny argument przemawiający za obaleniem Saddama. I co?
W niedzielę zginęło kolejnych dwóch marines w zasadzce koło Mosulu. To już 37 zabitych Amerykanów od 1 maja, od kiedy liczy się w Iraku czas pokoju. Z pokojem idzie dużo gorzej, niż poszło z wojną. W sto dni od obalenia Saddama daleko do jakiejkolwiek normalizacji, a żołnierze muszą stawić czoło zorganizowanej partyzantce. W USA i w Wielkiej Brytanii – w rytm coraz ostrzejszego tonu mediów – dramatycznie maleje poparcie dla tej operacji. W takim momencie do Iraku wkraczają Polacy.
Do kwatery głównej w Babilonie przybyło dowództwo i grupa przygotowawcza polskiego kontyngentu sił stabilizacyjnych w Iraku. Polscy żołnierze po dwutygodniowej kwarantannie w Kuwejcie trafią do strefy za tydzień. Jaka jest sytuacja w Iraku? Przedstawiamy rozmowę z Kananem Makiyą, naukowcem, pisarzem-publicystą i działaczem opozycji irackiej, i analizę skomplikowanej sytuacji politycznej w polskiej strefie, zdominowanej przez szyitów.