Artyści kabaretowi – to oni teraz zapełniają amfiteatry, żeby wraz z widownią pożartować z żony, szwagra i teściowej. Oto dość niewesoła opowieść o tym, co raduje Polaków.
Filmowa komedia straciła świeżość i ekranowy powab. Na ratunek jej ruszają żartownisie spod znaku stand-up comedy. To oni wyznaczają dziś granice śmieszności.
Nie są kabareciarzami, aktorami, stand-upperami ani slamerami. Są improwizatorami. Oto Klancyk, fenomen ostatnich lat.
Dużą popularnością cieszą się obecnie satyrycy rozbawiający publiczność „na stojaka”, czyli stand up komedianci. Warto zatem przypomnieć, iż w tej trudnej branży mieliśmy kiedyś osobowości i talenty na miarę gwiazd z obcego nieba.
W telewizji trwa niekończący się maraton śmiechu, przybywa festiwali dobrego humoru, na kabaret można się natknąć zarówno w filharmonii, jak i na wiejskim festynie. Cała Polska się śmieje. Z czego?
Bohdan Smoleń rozpoczyna opowieść o tym, dlaczego pomaga niepełnosprawnym dzieciom: był w Krakowie taki dowcip, że dwóm facetom w środku nocy skończyła się wódka...
Jak zostałem posłem, to wykreślili mnie z kalendarzy wszyscy, którzy organizowali występy. Przez dwa lata nie dzwoniła ani telewizja, ani estrada - rozmowa z rolnikiem z kolonii Mrozik Januszem Rewińskim, byłym posłem, byłym aktorem i byłym satyrykiem.
Pełne sale na komediach i farsach potwierdzają, że do kina i teatru chodzimy także po to, by się pośmiać. Kto i jak nas dzisiaj bawi?
Kot Przybora, twórca reklam, współwłaściciel agencji Przybora&Zaniewski Limited (PZL), i Grzegorz Wasowski, dziennikarz muzyczny, satyryk, autor tekstów piosenek, rozmawiają o wartościach przenoszonych z Kabaretu do domu i z domu do Kabaretu.
Aktorska młodzież hasa po scenie