W polskiej publicystyce popularność zdobyło hasło: „Tusk wchodzi w buty Kaczyńskiego”. Trochę to banał, trochę brak precyzji. Przecież bezpieczeństwo, granica, kryzys migracyjny, zakup sprzętu dla armii to nie są „tematy PiS”, które wraz z utratą władzy przez Kaczyńskiego powinny były zniknąć.
Przegranie głosowania w sprawie aborcji może mieć dla obozu rządzącego dalekosiężne skutki. Bo polityka to system naczyń połączonych. Jak przekonywać teraz, że hamulcowym wszelkich ważnych zmian jest pisowski prezydent, że potrzebny jest jeszcze jeden ogromny wyborczy wysiłek?
Mimo lat protestów, śmierci kobiet i wyroków dla ich bliskich koalicja 15 października nie była w stanie zmobilizować się w głosowaniu nad (okrojoną) ustawą o dekryminalizacji aborcji. To źle wróży pozostałym projektom ważnym dla kobiet i mniejszości.
Zwolennicy nowej władzy zaczęli rok w szampańskich nastrojach. Po sześciu miesiącach może nie są wstrząśnięci, ale jednak trochę zmieszani. Bilans pierwszego etapu rządów Donalda Tuska pozostaje niejednoznaczny. Czy to dopiero rozbieg, czy już pokaz rutyny?
Michał Fedorowicz, przewodniczący Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura w rozmowie z „Polityką” mówi o tym, jak polskie partie i polityczni liderzy radzą sobie w internecie.
Trzecia Droga na razie się nie rozpadnie, podobnie jak Lewica jakoś wytrwa w dotychczasowym szpagacie. Mali koalicjanci skupieni są jednak już tylko na walce o przetrwanie, co zapowiada kadencję pełną zawirowań i konfliktów.
PiS bardzo by chciał, żeby koalicja się rozpadła, i dzikie wymyśla swawole, aby do tego doszło. Wygląda na to, że prezes Kaczyński kombinuje podbicie PSL i kombinację manewrów z lat 2007 i 2020, by odzyskać utraconą władzę. A czas nagli.
Drugie półrocze rządu Tuska powinno być wyraźnie inne niż pierwsze sześć miesięcy, jeśli koalicja ma zablokować powrót partii Kaczyńskiego do władzy. Wciąż ma na to szanse, ale musi się bardziej postarać.
Polska została objęta procedurą nadmiernego deficytu. Jednym głosem lamentują były premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jacek Sasin, którzy się nie znoszą. Tymczasem to właśnie PiS wydawał, ile wlezie.
Trzecia Droga i Lewica uzyskały słabe wyniki w wyborach europejskich. Teraz krytykują polaryzację polityczną, czyli dominację PO i PiS. Zamiast marudzić, muszą wykonać pracę. Nikt inny za nich tego nie zrobi.