Odbywające się 8 listopada wybory w USA prawdopodobnie zmienią układ sił w Kongresie i władzach wielu stanów na niekorzyść rządzącej na Kapitolu Partii Demokratycznej i Joe Bidena. Co to oznacza dla Ameryki?
Polska bitwa o serce Ameryki rozegra się w Ohio, gdzie Marcy Kaptur i J.R. Majewski zmierzą się w kluczowym pojedynku listopadowych wyborów do Kongresu.
Donald Trump nie zrobił nic, by przerwać szturm swoich fanatycznych zwolenników na Kapitol i zapobiec rozlewowi krwi.
Zbliżają się wybory do Kongresu, przed którymi politycy obu partii chcą się pochwalić, że coś zrobili w sprawie największej bodaj plagi współczesnej Ameryki – epidemii masowych morderstw.
Nie ma już cienia wątpliwości, że to, co nazywa się niekiedy insurekcją 6 stycznia, miało być finałem puczu niespotykanego do tej pory w historii Ameryki. Publiczne przesłuchania przypomniały grozę tamtych dni, skalę przestępczych działań i psychopatycznego uporu byłego prezydenta.
Komisja Helsińska Kongresu USA zajęła się regresem liberalnej demokracji w Polsce i na Węgrzech, w czasie obrad pojawiło się wezwanie do sankcji wobec obu krajów. Ale czy skuteczne?
Hollywoodzki aktor Matthew McConaughey przymierza się do walki o stanowisko gubernatora Teksasu. Chce być pośrodku.
Demokraci przedstawili przytłaczające dowody odpowiedzialności Trumpa za szturm jego fanatycznych zwolenników na Kapitol, w wyniku którego doszło do starć i śmierci pięciu osób.
Ameryka dała świadectwo. Trudno o bardziej wyrazisty finał prezydentury Trumpa i groźną zapowiedź tego, co po niej.
Tydzień przed inauguracją Joego Bidena jako prezydenta nad USA zbierają się chmury politycznej burzy, która może poprowadzić kraj na krawędź wojny domowej.