Dziesiątki tysięcy polskich katolików przeciwko dwustu tysiącom homoseksualistów – w takim tonie niektóre włoskie gazety zapowiadały dwie zaplanowane na ten sam tydzień imprezy w Rzymie: narodową pielgrzymkę rodaków papieża i pierwszy światowy zjazd dumy gejowskiej World Gay Pride. Atmosferę przypominającą przygotowania do bitwy podgrzewali zwolennicy i przeciwnicy zlotu homoseksualistów, a głównym przedmiotem sporu było to, kto ma prawo do Koloseum: Polacy czy geje.
W dniu, kiedy ogłoszono koniec prac nad mapą ludzkiego genomu, Kościół ujawnił tak zwaną trzecią tajemnicę fatimską, która od kilkudziesięciu lat rozpalała wyobraźnię milionów katolików. Do 20 linijek pióra wizjonerki Łucji kardynał Joseph Ratzinger dopisał wielostronicowy komentarz teologiczny.
Jednym z symboli październikowego odprężenia w 1956 r. było wypuszczenie z izolacji kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ocieplenie w stosunkach z Kościołem nie trwało jednak długo. Niecałe dwa lata. Tyle bowiem czasu władze potrzebowały na rekonstrukcję istotnych elementów porządku zachwianego październikowym wstrząsem. Oznaką odzyskania przez system stabilności i sterowności były decyzje podjęte na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR 26 czerwca 1958 r. Postanowiono wówczas o rozpoczęciu „akcji antyklerykalnej”. Decyzje, które wtedy podjęto, zaważyły na całym obrazie epoki gomułkowskiej.
Proszę sobie wyobrazić: Komitet Centralny Polskich Katolików, organizacja wierzących świeckich, co cztery lata urządza Zjazd Kościoła. Zaprasza setki prelegentów z diametralnie przeciwstawnych obozów i środowisk i na kilkuset podiach poddaje dyskusji wszystko z wszystkimi. Wierni mówią, a hierarchowie słuchają. Przedstawiciele rebelianckiej organizacji Kościoła oddolnego urządzają ekumeniczną komunię z udziałem katolików i protestantów. Prymas się boczy, ale bierze udział w Zjeździe, ponieważ jest to jedno z ważniejszych wydarzeń religijnych, intelektualnych i politycznych w kraju.
Pielgrzym wędrował kiedyś pieszo, z kosturem w dłoni. Nieraz boso. Nieraz na kolanach. Dziś do świętych miejsc i sanktuariów jedzie przeważnie autokarem klasy lux lub leci samolotem. Turystyka pielgrzymkowa okazała się świetnym interesem.
„Jama, kretowisko, żyrandol ustawiony na kopcu” – oceniają projekt Świątyni Opatrzności jego krytycy. Zwolennicy są zachwyceni niezwykłą formą i bogactwem symboliki. Prymas cieszy się, że w mającej wiele pięknych świątyń stolicy stanie jeden projekt inny, pobudzający do dyskusji.
Za objawieniem fatimskim kryją się inne tajemnice. Są kłopotem nie tylko dla Kościoła. U progu nowego wieku konflikt gorącej wiary z zimnym rozumem nabiera nowej siły.