Trwa festiwal Krystiana Lupy. W Warszawie i Krakowie pokazywane są jego spektakle. Stary Teatr wznowił „Kalkwerk”, jedno z największych osiągnięć teatralnych w Polsce. Jest to dobra okazja, by zastanowić się nad ewolucją, jaką przechodzi dziś teatr Lupy. Ewolucją wynikającą z żywotności twórcy, z imponującej pasji szukania wciąż czegoś nowego.
Przed laty Krystian Lupa przyniósł studentom krakowskiej szkoły teatralnej skrajnie adramatyczną książkę. Róbcie te sceny, powiedział, które za nic nie dadzą się przenieść do teatru. Ze zderzenia z niemożliwym powstały wtedy „Szkice z »Człowieka bez właściwości«”. Lupa ceni ryzyko, prowokuje je. Jak taternik nie powtarza raz wytyczonych dróg na szczyty; zawsze szuka nowych przejść. Często otwierają się z nich olśniewające widoki, czasami ściana stawia opór. Bywa wszakże i tak, że karkołomna wspinaczka kończy się sukcesem, rodzą się jednak wątpliwości: czy przebyta ścieżka warta była wysiłku?
Rozmowa z Krystianem Lupą, reżyserem i scenografem teatralnym