Kasy chorych alarmują, że co dziesiąta refundowana recepta jest fałszywa, co piąta podejrzana, zaś inwalidzi wojenni, którym za darmo należy się wszystko, masowo wykupują z aptek Viagrę, Bodymax i nalewki o wysokiej zawartości spirytusu. Teraz cudowną bronią do walki z nadmiernym wypływem pieniędzy z budżetu mają być nowe recepty i receptariusze.
W USA leki psychotropowe coraz częściej zastępują tradycyjne metody wychowawcze. Miliony dzieci są codziennie faszerowane pigułkami, które mają poprawić im nastrój i stopnie, zwiększyć koncentrację, uspokoić nadaktywnych, zaś nieśmiałych zamienić w przebojowych zwycięzców. Nikt nie wie, jak wpłynie to na rozwój dzieci. Jakie będą dalekosiężne efekty tego niekontrolowanego eksperymentu.
Marże w dół, ceny w górę – pod takim hasłem aptekarze i hurtownicy sprzeciwiają się planom obniżenia marż na leki. Przekonują, że ta decyzja zdestabilizuje rynek, co pacjenci fatalnie odczują na własnej skórze. Zdaniem rządu to tylko strachy na Lachy. Po obniżce marż leki stanieją, a ich dostępność wzrośnie.
Krajowi producenci leków oraz komisja je rejestrująca zarzucają Ministerstwu Zdrowia sabotaż. Miałby on polegać na tym, że ministerstwo nie wciąga polskich, tańszych, ale równie skutecznych co zagraniczne specyfików na listy leków refundowanych. Ta nieobecność na listach powoduje straty budżetu państwa - dopłaca on do recept ryczałtowych, 30- i 50-proc. - co najmniej 680 mln zł rocznie. O stratach pacjentów i producentów nie wspominając.
Rocznie świat wydaje na leki ponad 300 mld dolarów. Około 30 proc. tej kwoty zostaje w sejfach koncernów farmaceutycznych jako zysk osiągnięty m.in. dzięki monopolowi patentowemu. Koncerny te przeznaczają rocznie ponad 30 mld dolarów na poszukiwanie nowych medykamentów. W efekcie w latach 1975-1997 powstały 1223 nowe substancje lecznicze. Tylko 11 z nich opracowano z myślą o chorobach trapiących 90 proc. ludzkości. Po prostu nie opłaca się produkować leków dla biednych.
Jak ujawnił Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, w pierwszym półroczu tego roku zrealizowaliśmy w aptekach 50 milionów recept. W całej Polsce leki drożeją, a udział pacjentów w odpłatności za nie systematycznie rośnie. Coraz częściej zdarza się, że ludzi nie stać na wykupienie lekarstw. Z drugiej strony - mnożą się przypadki wyłudzeń drogich, a niekoniecznie potrzebnych medykamentów.
Na brak pieniędzy, utrudniający skuteczne leczenie chorych, narzekają niemal wszystkie placówki służby zdrowia. Po ostatnich kontrolach niektóre będą ich miały jeszcze mniej. Na przykład budżet Centrum Zdrowia Dziecka zostanie uszczuplony o blisko 170 tys. zł, które Mazowiecka Regionalna Kasa Chorych odliczy sobie za zbyt hojne szafowanie receptami na drogie, bezpłatne leki.
Głównym wrogiem długowieczności jest nadwaga. Medycyna wciąż szuka na nią sposobu. Rynki zachodnie podbiły leki, które - w odróżnieniu od swych poprzedników - pomagają walczyć z tuszą nie atakując mózgu lub serca. Dotarły teraz do Polski.
Nic nie warte okazały się zapewnienia rządu, że zmiana systemu ochrony zdrowia 1 stycznia 1999 r. nie będzie dla pacjentów dolegliwa. Kolejki przed aptekami, nieporozumienia w punktach pomocy doraźnej pogotowia ratunkowego oraz niepewność, czy z powodu strajku anestezjologów będą wykonywane operacje - to nie najlepszy początek reformy, która wciąż jawi się wielką niewiadomą.
Minister zdrowia zatwierdził nowe zasady odpłatności za leki. Korektę przeprowadzano zawsze wiosną. Tym razem, w związku z reformą ochrony zdrowia, już 1 stycznia czeka nas rewolucja: likwidacja zielonych recept i finansowanie sprzedaży leków przez kasy chorych.