Polacy z Litwy znów sprzymierzyli się z partią Rosjan. I to w czasie, gdy Wilno obawia się inwazji zielonych ludzików ze wschodu.
Z początkiem 2015 r. Litwa przyjęła euro. W unii walutowej mało kto ten fakt zauważył – litewska gospodarka stanowi ledwie 0,36 proc. PKB całej strefy.
Za sprawą rosyjskiego zamachu na Ukrainę prezydent Litwy Dalia Grybauskaite doczekała się heroicznych czasów. I widać, że chętnie zostanie bohaterką.
Elity polityczne przedwojennej Litwy były przesiąknięte polonofobią. Ale nasze elity zrobiły wszystko, by ją podsycić, nie potrafiąc zrozumieć, czemu zamiast wspólnie odbudować Rzeczpospolitą, sąsiedzi koniecznie chcą mieć własne państwo.
Co według Litwinów myślą o nich Polacy i odwrotnie? Wnioski z raportu „Polacy i Litwini”, świeżo opracowanego przez Instytut Spraw Publicznych, bywają zaskakujące. Ponad 40 proc. Polaków w ogóle nie wie, gdzie leży Litwa.
Nowe otwarcie w stosunkach polsko – litewskich? Można powiedzieć: chciało by się tego. Bo powody ciszy, a niekiedy nawet wrogiej ciszy, jaka zapanowała między Wilnem i Warszawą trudno wyjaśnić inaczej niż niepotrzebnym wzrostem nacjonalizmu, podsycanym przez poprzedni prawicowy rząd Litwy.
W kolejnych republikach dawnego ZSRR dochodzą do władzy prorosyjscy politycy. Początek odbudowy imperium? Raczej powrót do normalności.
Litwini oddali władzę dotychczasowej opozycji. Głosowanie nie zawsze było uczciwe.
Litwini mają dość. Uznali, że to populistyczna Partia Pracy i socjaldemokraci mają najlepsze pomysły na rządzenie krajem.
Litwa wybiera nowy parlament, przy okazji Polacy z Wileńszczyzny chcą wejść do rządu. Mówią, że bronią polskości. Według Litwinów budują rezerwat dla swojej mniejszości, a rządzony przez Polaków region wileński rozwija się znacznie wolniej od innych.