Kto nie ogląda telenowel, teleturniejów, reality i tokszołów oraz nie zagląda do pism łatwych, lekkich i przyjemnych, ten nie ma bladego pojęcia, kim są dziesiątki osób, na widok których tłumy obecnie szaleją. Niezorientowanym wychodzimy więc naprzeciw publikując, z konieczności skromny, informator po wybranych znanych-nieznanych postaciach zamieszkujących masową wyobraźnię.
Na czym polegają badania, pozwalające ocenić stan serca? Oto krótki przegląd, poczynając od najprostszych. Pierwsze możemy wykonać sami, drugie – również, jeśli mamy ciśnieniomierz.
Stacja TV Puls i stojąca za nią spółka producencka Telewizja Familijna powstały jako chrześcijańska i prorodzinna odpowiedź na lewicowo-ludową – zdaniem prawicy – telewizję publiczną i komercyjne do cna Polsat i TVN. Wkrótce okazało się jednak, że pomysł tworzenia telewizji oparty na bieżącym układzie rządzącym i państwowych pieniądzach nie ma przed sobą przyszłości.
W 1981 r. świeżo upieczony absolwent Instytutu Sztuki Teatralnej Władimir Gusinski reżyserował swój pierwszy dyplomowy spektakl „Tartuffe”. Teraz jego własna życiowa kariera staje się dramatycznym wariantem komedii Moliera. Łącznie ze sceną końcową: „Za co mnie do więzienia? – Niewdzięcznością rozgniewał monarchę zatwardziały błazen”.
O tym, że telewizja ma moc ujednolicania gustów i wprowadzania w obieg ogólnoświatowych mód, wiadomo od zawsze. Od niedawna natomiast coraz częściej mówi się o konieczności respektowania przez wielkie koncerny medialne różnic między kulturami. W dyskusjach ekspertów powraca zapomniany już trochę wątek imperializmu kulturalnego. Orędownicy nowych technologii komunikowania przekonują, że nikt nie straci na postępie w tej dziedzinie, ale nie brakuje sceptyków, wedle których postęp ów tylko umacnia układ sprzyjający wielkim tego świata.
Jean Quatremer, dziennikarz „Liberation”, w artykule „Unia już nie kocha Polski” (POLITYKA 38) nakreślił bardzo krytyczny obraz Polaków i Polski jako kraju zacofanego, zdominowanego przez kler, miotającego się politycznie. Miałoby to uzasadniać narastającą na Zachodzie niechęć do przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. Otrzymaliśmy kolejny polemiczny głos z Francji, tym razem długoletniego dziennikarza „L’Express”.
Doc. dr hab. Anna Wyka. Socjolog kultury z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN
My Polacy złote ptacy. Papież nasz, Wałęsa obalił komunizm, Kopernik wstrzymał Słońce, Wajda odebrał Oscara i co trzeci bocian wraca z Afryki na naszą polską ziemię. A jednak mało kto za granicą darzy Polaków jakąś szczególniejszą sympatią. Cudzoziemcy po pierwsze niewiele o nas wiedzą, a jeśli już coś wiedzą – najczęściej o cechach złych. Trzeba coś przedsięwziąć dla poprawienia wizerunku Polski za granicą. Choćby dlatego, że o naszym przyjęciu do Unii w ostatecznej instancji zadecydują kiedyś nie techniczne rokowania, lecz opinia publiczna krajów Piętnastki.
Zarząd spółki Presspublika wydającej dziennik „Rzeczpospolita” w trybie natych-miastowym odwołał redaktora naczelnego tej gazety Piotra Aleksandrowicza. To pierwszy tak wyrazisty przypadek, kiedy wydawca dużego, ogólnopolskiego pisma informacyjno-politycznego, o znaczącej pozycji na rynku opinii, radykalnie i bez konsultacji ingeruje w dziennikarski zespół. Norweska Orkla, do której należy większość udziałów w spółce, pokazała twarde oblicze silniejszego partnera, który ze swej przewagi zamierza korzystać. Może to być zwiastun nowych obyczajów w prasowym biznesie.
Rosyjski magnat prasowy i milioner Wladimir Gusinski spędził trzy dni w ciasnej trzyosobowej celi moskiewskiego aresztu na Butyrkach. Natychmiast nazwano go więźniem politycznym nr 1. Skandal wywołany jego aresztowaniem świadczy o zażartej walce o wpływy na najwyższych szczeblach władzy.