Przez trzy miesiące sytuacja była trudna, ale jasna: zamrożeniu uległo prawie całe życie kulturalne. Po ostatnich deklaracjach nie będzie dużo lżej, za to mgliście i niepewnie. Część artystów poczuje się ograna. A zadowolony będzie przemysł disco polo.
Pandemia dotknęła także artystów, których główne, a czasem jedyne źródła utrzymania zostały odcięte na wiele tygodni. Przygotowaliśmy przegląd miejsc, w których mogą ubiegać się o wsparcie.
Twórcy apelują o pomoc do ministra Glińskiego i ostrzegają: „sytuacja jest dramatyczna”. Decyzja o zamknięciu placówek kultury ma chronić przed rozprzestrzenianiem się wirusa. Na razie obnażyła, że chory jest system zatrudniania artystów.
Była dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach Alicja Knast zawiadamia CBA, a marszałek śląski twierdzi, że rządziła tą placówką nieudolnie. Kto ma rację? I czy prawda leży pośrodku?
Nie słabną dyskusje wokół przyszłości Centrum Sztuki Współczesnej „Zamek Ujazdowski” w Warszawie. Przeważa podszyta histerią narracja o nieuchronnym upadku tej placówki. Oliwy do ognia dolały najnowsze nominacje na wicedyrektorskie stołki.
Spore poruszenie wywołał w Polsce artykuł zamieszczony w „New York Timesie”, wskazujący, że przetrzymujemy dzieła sztuki zrabowane przez nazistów i nie palimy się do ich oddania.
Podsumowując zmiany personalne w muzeach, trzeba przyznać, że minister Piotr Gliński ma wyjątkowy talent do przebijania własnych dobrych decyzji wizerunkowymi porażkami.
Minister Piotr Gliński na prośbę dyrektora Luwru o wypożyczenie „Damy z łasiczką” Leonarda da Vinci odpowiedział, że ją rozważy, jeśli oni zadeklarują nam wypożyczenie „Mona Lisy”. Dlaczego na pozór niegłupia oferta w gruncie rzeczy jest głupia bezdennie?
Wicepremier Piotr Gliński mocno wpływa na obraz polskiej kultury za granicą. Niestety, często negatywnie: mową, uczynkiem i zaniedbaniem. W wypadku Muzeum Polin w grę wchodzi to ostatnie.
Piotr Gliński przejdzie do historii jako figura ministra kultury, który uparcie centralizował, rządził sprawnie, a dzielił najskuteczniej.