Lech Kaczyński przestał być ministrem sprawiedliwości, mimo otaczającego go nimbu najlepszego szefa resortu i najpopularniejszego polityka prawicy. Zastąpił go Stanisław Iwanicki, były zastępca prokuratora generalnego, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, fachowiec dystansujący się wyraźnie od politycznych gier.
Kapitan Mariusz Sz., wiceszef katowickiej delegatury UOP, został aresztowany, bo miał informować podejrzanych w sprawie Centrozapu o kulisach toczącego się przeciwko nim śledztwa. Z kolei UOP zarzuca katowickiej prokuraturze manipulowanie tym śledztwem, a postępowanie swojego pracownika tłumaczy tajemnicą gry operacyjnej. Centrozap to giełdowa spółka, którą próbowano przejąć za jej własne pieniądze. W sumie firma straciła na tym 10 mln zł.
Jest najpopularniejszym ministrem w rządzie Jerzego Buzka (32 proc. poparcia według OBOP), wyprzedza samego szefa gabinetu. Nieomal nie ma dnia, by nie pokazał się w kilku telewizjach, nie otworzył konferencji, nie zganił któregoś ze swoich lub cudzych podwładnych, nie pogroził przestępcom i ich obrońcom. Jedni biją przed nim pokłony, inni uważają za populistę, którego głównym zadaniem jest poprawa tanim kosztem marnego wizerunku AWS. Nie brak i takich, którzy twierdzą, że firma Bracia Kaczyńscy dostała po prostu nową posadę, zresztą zgodnie z wymyśloną przez siebie zasadą – TKM.
Po dwóch latach obowiązywania nowej kodyfikacji karnej, nad którą luminarze prawa ślęczeli ponad dekadę, minister sprawiedliwości Lech Kaczyński proponuje (wstępnie) kilkaset zmian zmierzających do uproszczenia postępowania i zwiększenia rygoryzmu wobec przestępców. W tych dniach, po uzgodnieniach międzyresortowych, projekt trafić ma pod obrady rządu jako pilny. Trwają też prace nad dalszą, gruntowną modyfikacją kk, procedury oraz prawa karnego wykonawczego. Przyjrzyjmy się więc planowanym dziś zmianom wysokości kar i tendencjom w polityce karania.
Przed dwoma laty prokuratorzy skutecznie protestowali przeciwko próbom odebrania im przywileju emerytalnego, jakim jest przechodzenie w stan spoczynku. Rok temu skutecznie przeciwstawili się projektowi nowej ustawy dążącej do zmiany organizacji i zadań prokuratury. Lech Kaczyński, od niedawna minister sprawiedliwości i równocześnie prokurator generalny, chce, aby równie skutecznie zajęli się zwalczaniem przestępczości.
Zdymisjonowanie dwóch prokuratorów, którzy nie wystąpili do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec groźnych przestępców, oznacza, że Lech Kaczyński, orędownik surowego karania bandytów, przeszedł od słów do czynów. Nowy minister sprawiedliwości, zarazem prokurator generalny, przygotowuje teraz swoim podwładnym wytyczne, jak mają rygorystyczniej ścigać. Niestety, nie da się zadekretować myślenia.
Leszek Piotrowski, wiceminister sprawiedliwości, zarzucił swojej szefowej Hannie Suchockiej nieudolny nadzór nad prokuratorami. Tych zaś oskarżył o polityczne manipulacje przy najgłośniejszych śledztwach wbrew... interesom rządzącej koalicji. Wprawdzie premier zdymisjonował Piotrowskiego za publiczne krytykowanie zwierzchnika, ale zarzewie konfliktu w ministerstwie nie wygasło. W całej prokuraturze zaś wrze od dawna z powodu zaproponowanej przez resort reformy.