Znane marki wysyłają Facebookowi sygnał ostrzegawczy i wstrzymują wydatki reklamowe. Mark Zuckerberg próbuje załatwić sprawę po swojemu. A jest cierpliwym biznesmenem.
Hubert Sobecki (Miłość Nie Wyklucza) i Jędrzej Malko (autor filmu „Tu nie chodzi o ludzi”) mówią o lękach prawicy, homofobii i „strefach wolnych od LGBT”.
Głośno dziś o homofobii. To reakcja na słowa prezydenta Dudy rzucone, by podratować tonącą kampanię. Pozorny „temat samograj” może prawicy zaszkodzić.
Wystarczy nazwać kogoś ideologią. Wówczas można już swobodnie mu wymyślać. Wyprosić go z własnego domu, w którym bez niego wszystkim byłoby milej.
Prof. Wojciecha Rokitę hejtowano, bo rzekomo nie przestrzegał kwarantanny po powrocie ze Szwajcarii, a był zakażony koronawirusem. Szpital zapewnia, że nie kontaktował się z pacjentami.
Moją główną intencją w tym felietonie jest ilustracja poziomu (a właściwie jego braku) argumentacyjnego polskiej prawicy. Uderza nie tylko nagminne posługiwanie się antysemityzmem.
Prawica populistyczna, taka, jaką reprezentuje PiS, ma poważne problemy z pojmowaniem instytucji demokratycznego państwa prawa. Procedury profesorskie są tego przykładem.
Normalnie każdy obywatel może oczekiwać, że służby państwowe czuwają nad jego bezpieczeństwem. Ale normalność przestaje obowiązywać, gdy dowiadujemy się z mediów, że hejterzy działają w resortach i instytucjach państwa polskiego.
To nie zazdrość jest źródłem hejtu, który polał się do internetu po zniknięciu Piotra Woźniaka-Staraka, a strach. Nawet bogowie okazują się śmiertelni. Więc co dopiero my?
Słowa nie są niewinne, bywają groźne. Zwłaszcza jeśli agresja jest niemal wprost i bezpardonowo podkręcana przez władzę, a niektórym daje profity.