W Polsce rozrasta się grupa domowych piwowarów. Gdy jeden z koncernów browarniczych w swej reklamie ośmieszył ich produkty określeniem „prawie jak piwo”, zainicjowali ogólnopolski protest. Koncern wystosował do nich list z przeprosinami.
W Polsce rozrasta się grupa domowych piwowarów. Gdy jeden z koncernów browarniczych w swej reklamie ośmieszył ich produkty określeniem „prawie jak piwo”, zainicjowali ogólnopolski protest.
Jakiż był ból kibiców Lecha Poznań, gdy sponsor ukochanego klubu, browar z miasta rodzinnego, producent piwa Lech, dał cztery razy więcej kasy drużynie Wisły z Krakowa! Z bólem kibice bojkotują sponsora. Wrócą do picia, gdy browar ukocha Lecha większą sumą.
Polscy piwowarzy zobowiązali się do przestrzegania w reklamach surowszych reguł niż wymaga od nich prawo. Obiecują, że będą reklamować piwo odpowiedzialnie i obyczajnie, a na dodatek sami się nawzajem skontrolują. Czyżby rewolucja moralna miała się rozpocząć od piwa?
Pierwsze zezwolenie na wejście do Polski spośród unijnych produktów dostało piwo z marihuaną. W uzasadnieniu zgody było mniej więcej tak, że dopuszcza się je, bo brakuje podstaw, by dalej zabraniać.
W krajowych browarach alarm: piwowarzy z Niemiec, Czech i Słowacji stanęli u naszych granic. Piwni giganci mogą nas zalać swoim tańszym trunkiem.
Trwa walka o rynek, ale polem zmagań są nie tyle sklepy, co nasze głowy. Kto potrafi skuteczniej zawładnąć wyobraźnią konsumentów, ten wygrywa. Jak to się robi? Oto studium trzech ciekawych przypadków: telefonii Heyah, piwa Dębowego i Białego Mleka.
Piwowarzy swoje tegoroczne święto (25 maja) obchodzą w dobrych nastrojach, bo na ich korzyść zmieniły się przepisy reklamowe. Reklama jest dla złocistego trunku niczym słód i chmiel – decyduje o rynkowej karierze piwnych marek.
W Braniewie wielu rozmyśla o Ożarowie. Właściciel zamyka bowiem browar. Bez browaru na miasto można założyć pokrowce. Ludzie patrzą w przeszłość i żałują: trzeba było strajkować, a może nawet bić się jak w Ożarowie.
– Dokąd idziesz? – Na piwo. – Ty to potrafisz namówić – głosi potoczny męski dialog. Istotnie namawiać nie trzeba: wypijamy 24 mln hektolitrów piwa rocznie, dwa razy więcej niż jeszcze dziesięć lat temu.