Browar gdański należący do Hevelius Brewing Company (HBC) miał być „perłą przynoszącą splendor miastu”. Tymi słowy Zdzisław Bogusz, szef firmy, agitował radnych do sprzedaży HBC spółce Brewpole B.V. A oto finał: browar zlikwidowany, ludzie zwolnieni, zdemontowane nowiuteńkie urządzenia warzą piwo gdzie indziej, gmina Gdańsk procesuje się o odszkodowanie, zaś Z. Bogusz przygotowuje do prywatyzacji kolejną firmę komunalną.
Pierwsze puby pojawiły się w Polsce na początku lat 90. i wraz z eleganckimi sklepami, klubami go-go tudzież importowanymi świętami w rodzaju walentynek stały się symbolem nowej, wielkomiejskiej kultury obyczaju.
- Wasze piwo nadaje się jedynie do płukania sztucznych zębów - zakomunikował z brutalną szczerością premier Czech Milosz Zeman premierowi Słowacji Mikulaszowi Dzurindzie. Informacja trafiła w obu republikach na pierwsze strony gazet. - Żadne piwo nie nadaje się do pielęgnacji protez dentystycznych - replikowali słowaccy stomatolodzy.
Moda na poszukiwanie szlachetnie urodzonych przodków nie ominęła gospodarki. Wiele firm odkrywa, że długa i barwna historia ma wartość handlową i może stać się skuteczną bronią w walce rynkowej. Te, które w przeszłości należały do rodzin magnackich, porzucają więc swe peerelowskie znaki firmowe i wracają do herbów dawnych właścicieli. Nie obywa się to jednak bez konfliktów.
Po pięciu miesiącach namysłu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wydał zgodę na powstanie największego w Polsce piwnego koncernu - Żywiec SA, który będzie miał osiem browarów i kontrolował blisko 40 proc. polskiego rynku. Najwięksi krajowi rywale szykują się do podobnego ruchu. Zagraniczna konkurencja właśnie stuka do drzwi, a sprostać jej mogą tylko silni i zjednoczeni.
Pod koniec lipca do Sądu Wojewódzkiego w Bielsku-Białej wpłynął pozew spadkobierców arcyksięcia dążących do odzyskania własności ziemi i "starego browaru".
Zwolennicy reklamy piwa mówią, że naród będzie fizycznie i moralnie zdrowszy, jeśli zrezygnuje z wódki na rzecz lżejszego piwa. Przeciwnikom także chodzi o naród, a zwłaszcza jego przyszłość - młodzież. Dla niej piwo jest tak samo groźne. Parlamentarzystów rozgrzewa powszechnie omijany zakaz reklamy. Jedne partie (AWS, ROP) usiłują prawo uszczelnić, inne (SLD, UW) zliberalizować. W Sejmie zwyciężyła opcja druga, ale Senat ją odrzucił. Teraz piwo znów warzy Sejm. Argumenty o wpływie reklamy na spożycie są ważkie, ale nie jedyne. W tym wszystkim chodzi również o pieniądze. Co roku przepijamy 4,5 miliarda dolarów. Na rynku zrobiło się ciasno, a każdy wytwórca chciałby sprzedać więcej. Obóz piwa zaatakował więc obóz wódki. W tej walce piwo zdaje się być mocniejsze.