Kilkaset procent podwyżki za gaz, do tego dotkliwy wzrost cen prądu stawiają na porządku dziennym pytanie o to, jak przetrwać ten rok. Jedno jest pewne: czeka nas zaciskanie pasa.
Zapytaliśmy czytelników, co oni myślą o Polskim Ładzie. Odzew był szeroki. Wybraliśmy kilka opowieści na wypadek, gdyby rząd nie wiedział, które elementy nie działają jak trzeba.
Narasta bałagan spowodowany przez zmiany podatkowe w tzw. Polskim Ładzie. Próbując łagodzić jedne absurdy, rząd stwarza następne. Premier przeprasza za błędy, a minister finansów zmienia ustawy rozporządzeniami, nie przejmując się prawem.
Ci, którzy jeszcze nie dostali faktur za prąd i gaz, żyją w strachu. Ci, którzy już dostali, klną na czym świat stoi. Jedni i drudzy liczą, że „rząd się ogarnie” i coś z tymi okropnymi podwyżkami zrobi.
Pomylił się minister Czarnek, gdy oburzony chciał poznać nauczyciela, który stracił na reformie podatkowej. Nie trzeba takich ludzi szukać ze świecą po całym kraju, są w każdej szkole.
Na Polskim Ładzie miało zyskać 90 proc. Polaków, głównie tych głosujących na PiS. Po zaledwie kilku dniach widać, w czyje zarobki uderza najbardziej – pracujących specjalistów i w emerytury osób, które wysokie świadczenia wpracowały sobie długoletnią pracą. Także wyborców partii rządzącej.
Podatkowa reforma zwana Polskim Ładem wchodzi w życie. W wielu firmach panika: przepisy są niejasne, pełne pułapek, a ich skutki mogą być groźne.
Teraz mamy drożyznę i skandynawskie ceny, Polska 2050 obiecuje skandynawską jakość życia. Co zrobi, jak to osiągnie? Od czego zacznie dzień po wygranych wyborach? Tego, niestety, Szymon Hołownia nam dziś nie powiedział.
Porozumienie jest ogromnym sukcesem Stanów Zjednoczonych i administracji prezydenta Joe Bidena. Dla reszty świata zyski będą znacznie mniejsze, a wielkie koncerny mogą odetchnąć z ulgą.
W największym śledztwie w historii dziennikarstwa pojawiają się nazwiska byłych i obecnych przywódców politycznych, wpływowych biznesmenów, monarchów i celebrytów. Pozostaje pytanie, czy te publikacje cokolwiek zmienią.