policja
-
Archiwum Polityki
Prywatny strzał
Przed tygodniem warszawski Sąd Okręgowy, orzekając w I instancji, skazał Jana G. za zabicie dwóch ludzi i ranienie trzeciego na 7 lat pozbawienia wolności. Dlaczego tak niski wyrok usatysfakcjonował rodziny ofiar, a oburzył surowością stróżów prawa? Bowiem Jan G. to policjant, który strzelał w obronie koniecznej, ale przekroczył jej granice. W jego sprawie wypowie się zapewne Sąd Najwyższy.
1.01.2000 -
Archiwum Polityki
Policja do raportu
Raport o sytuacji policji polskiej wydrukowaliśmy trzy miesiące temu ("Posterunek 13"). Próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie: jak przy rozlicznych zawirowaniach politycznych i w dramatycznej sytuacji budżetowej daje sobie radę wiecznie reformująca się służba? Gdzie są dzielnicowi, dlaczego chłopi biją policjantów z prewencji, jak powstaje polska FBI? Poprosiliśmy o diagnozę również naszych czytelników. Rozsypał się worek z listami. Czytelnicy wylewali swoje żale: policja jest bezradna, policja nie przejmuje się problemami obywatela, policja siedzi za biurkiem zamiast ścigać złodzieja. Policja nie daje nam poczucia bezpieczeństwa. Ale napłynęło też wiele listów od policjantów: że przeciążenie robotą papierkową, że bieda, że nieufność obywateli. Czy to się zmieni? Czy będzie dobry pomysł, dobre prawo, dobre kadry i pieniądze np. na wymianę pamiętającej czasy gomółkowskie radiostacji typu Radmor? A świetnie wyszkolony, lubiany i uśmiechnięty pan władza będzie strzegł wszystkich ciemnych zaułków? A może sami powinniśmy się wziąć za swoje bezpieczeństwo, może nie powinniśmy czekać w nieskończoność? Na podsumowanie naszego cyklu Posterunek 13˝ głos oddajemy komendantowi głównemu policji oraz przewodniczącemu sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji, która w imieniu obywateli sprawuje kontrolę nad działaniami rządu w zakresie bezpieczeństwa publicznego. Wnioski pozostawiamy czytelnikom, którym dziękujemy za duże zainteresowanie naszym raportem.
11.12.1999 -
Archiwum Polityki
Dogonić ośmiornicę
Biuro do walki z przestępczością zorganizowaną od roku podległe jest wyłącznie Komendzie Głównej Policji. Ma być polskim odpowiednikiem FBI. To działa! - cieszą się w Komendzie. Łodź, Gdańsk, Rzeszów - przestępcze siatki pękają jak na zamówienie. Ale polskie prawodawstwo wciąż sprzyja szarej strefie przestępczej.
13.11.1999 -
Archiwum Polityki
Świadek niewidka
Na głowie kaptur z otworem na oczy. Tak wyglądał przesłuchiwany przed pół wiekiem przez komisję Kongresu USA świadek zbrodni sowieckiej w Katyniu i ta konieczna maskarada wstrząsnęła wówczas opinią światową. Zwróciła też uwagę na bezpieczeństwo osób, które dając świadectwo prawdzie mogły nawet narazić swe życie. Po latach wciąż gorączkowo i usilnie poszukuje się sposobów ochrony zeznających, poczynając od ich maskowania, a kończąc na przesłuchiwaniu w osobnych pomieszczeniach, z transmisją głosu na salę rozpraw.
6.11.1999 -
Archiwum Polityki
Yeti na rewirze
Jest najważniejszym dzieckiem reformy policyjnej. Opisywany w dziesiątkach policyjnych konspektów, planów i raportów. Dzielnicowy: podstawowe ogniwo prewencji, naturalny łącznik ze społeczeństwem, koordynator, inspirator, gospodarz, swojak. Immanentny element społeczności, chluba policji, znak jej nowej jakości. Tyle że go nie ma.
16.10.1999 -
Archiwum Polityki
Posterunek 13
Janusz K. z warszawskiej Woli zauważył przez okno, że dwóch złodziei próbuje ukraść mu samochód. Natychmiast zadzwonił pod 997. Zgłoszenie przyjęto, ale radiowóz przyjechał po 45 minutach. Nie było już złodziei, ale i samochodu. Policjanci nie chcieli nawet wiedzieć, jak wyglądali sprawcy. Spytali tylko, czy poszkodowany miał auto-casco. W porządku - powiedzieli - auta pan z pewnością nie odzyska, ale dostanie pan odszkodowanie. Ten przykład dobrze streszcza dziesiątki podobnych doświadczeń, jakie stają się udziałem wielu obywateli w potrzebie. W powszechnej opinii policja przestała wykonywać swoje elementarne zadania: łapać przestępców, a uczciwym ludziom zapewniać bezpieczeństwo. Kiedy już przystępuje do akcji, najczęściej wszystko kończy się blamażem. Jak inaczej określić symboliczny fakt, że podczas odblokowywania drogi w Bartoszycach rannych zostało ponad 80 policjantów - jedna czwarta wszystkich służących w oddziałach prewencji w tym województwie - i 5 uczestników blokad. Ta dysproporcja wskazuje jedno-znacznie, kto kogo w Bartoszycach przywoływał do porządku. Takie Bartoszyce zdarzają się wszędzie. A sytuacja w przeciętnym polskim komisariacie wydaje się równie groteskowa jak w serialu "13. posterunek". Tyle że nie ma się komu śmiać. A nieuchronne zmiany w MSWiA - po dymisji udzielonej szefowi resortu Januszowi Tomaszewskiemu - jeszcze powiększą bałagan i poczucie tymczasowości w wiecznie reformującej się służbie. Tym raportem chcemy rozpocząć cykl publi-kacji o policji. Na początek potrzebna jest uczciwa diagnoza. Dlatego prosimy Czytelników o opowieści z życia i relacje z własnych doświadczeń w kontaktach z policją.
11.09.1999 -
Archiwum Polityki
Prawo brukowca
W Bartoszycach doszło do największej bitwy policji z rolnikami, do których przyłączyli się mieszkańcy miasta. Policjanci nie przeprowadzili tej akcji dobrze, o czym świadczy kilkudziesięciu rannych funkcjonariuszy. Ale też trudno od nich wymagać pewnej ręki i stanowczości, skoro uczestnicy podobnych burd, ewidentnie łamiący prawo, pozostają przeważnie bezkarni. Zaś cała energia państwa skupia się - jak niedawno w Olsztynie - na śledztwie, kto wbrew rozkazowi użył gumowych kul. Pomijając zupełnie przyczynę: agresję podburzanego tłumu, blokującego urząd publiczny. Długo i usilnie politycy pracowali na bezradność polskiej policji.
28.08.1999 -
Archiwum Polityki
Ucieczka kandydata
Inspektor Andrzej Koweszko, szef Biura Międzynarodowej Współpracy Policji, miał szansę zostać za kilka tygodni wiceprezydentem Interpolu. Obecnie jest członkiem Komitetu Wykonawczego i przedstawicielem Europy w tej organizacji. Zanim to jednak nastąpiło kandydat poprosił o... zwolnienie z policji.
19.06.1999 -
Archiwum Polityki
Poczet szeryfów
Pierwsze nominacje na stanowiska komendantów wojewódzkich policji powitane były entuzjastycznie - oto siedmiu wspaniałych, którzy wreszcie zrobią porządek. Wybranych po nowemu, z konkursu, bez politycznych nacisków i wpływów. Następne awanse wręczano już w coraz większej ciszy.
5.06.1999 -
Archiwum Polityki
Cena strachu
Polska stała się rajem dla przestępców. Już w ubiegłym roku pękła symboliczna granica miliona zarejestrowanych przestępstw rocznie, liczba oszustw gospodarczych wzrosła o połowę. W ciągu roku sprzedaje się pół miliona nowych samochodów, a kradnie 50-60 tys. Pierze się 8 mld dolarów brudnych pieniędzy. Polski rynek narkotyków ocenia się na 400 mln dolarów. Kradzieże i brutalne napady stały się sposobem na życie dla młodocianych przestępców i plagą wielkich miast. Rośnie liczba włamań i rozbojów. Trzy czwarte Polaków uważa swój kraj za niebezpieczny - wynika z badań CBOS. Dlatego strach przed przestępczością jest świetnym towarem. Firmy ochroniarskie sprzedają usługi za 2 mld zł rocznie, wyręczając policję, której - znów według CBOS - nie ufa co trzeci obywatel. Również politycy chcą zarabiać na strachu - w kampaniach wyborczych i w debatach parlamentarnych. W połowie maja Sejm planuje właśnie dyskusję nad rządowym raportem o stanie bezpieczeństwa i porządku publicznego. Może najwyższy czas sięgnąć po środki nadzwyczajne?
8.05.1999