Polscy emigranci coraz częściej wracają do kraju. Pcha ich nadzieja na szybszą karierę, tęsknota, poczucie wyobcowania. Dzisiaj wyjazd na saksy nie jest już synonimem zaradności, ale raczej przegranej.
– To jest nie tylko wasz papież – krzyczą czasem w trakcie audiencji generalnych w Watykanie zirytowani pielgrzymi z innych krajów w stronę Polaków, zagłuszających śpiewami pozostałe grupy.
Jak co roku w czasie wakacji załatwiliśmy Polskę wzdłuż i wszerz. Od gór po morze. Zapaskudzone są nadbałtyckie wydmy, parkingi leśne przypominają szamba, górskie doliny mienią się serpentynami papieru toaletowego.
Twórcy reklam coraz częściej sięgają po swojskie motywy. Krótkie telewizyjne spoty zachwalające różne produkty układają się w zabawny i często zaskakujący film o Polsce i Polakach. Jaką Polskę opowiada nam reklama?
Polacy wykorzystują uroczyste daty nie po to, aby w zgodzie wspólnie świętować, ale po to, żeby się kłócić i obrażać.
„Człowiek nie może być dobry, jeśli nie potrafi rozmawiać” – napisał w podręczniku konwersacyjnym wydanym w połowie XVI w. Włoch Stefano Guazzo. Zalecał szczerość, uprzejmość oraz dbałość o uczucia kobiet. Dziś jego rady byłyby bardzo na czasie. Jeśli wierzyć echom z gabinetów psychoterapeutycznych, dramatycznie tracimy umiejętność rozmowy z najbliższymi. Nawet jeśli chcemy – próba kończy się porażką. Więc już nawet słabo próbujemy. Według badań „Pritt i Rodzina 2002”, przeprowadzonych na zlecenie Henkel Polska, wynika, że tylko 30 proc. rodziców wpada na pomysł, żeby spędzać czas na rozmowie ze swoim dzieckiem. Za to 60 proc. woli oglądać telewizję. A rozmowa, tłumaczą psychologowie, jest podstawowym budulcem więzi między ludźmi. Jeśli nie potrafimy rozmawiać – tracimy drugiego człowieka.
W badaniach TNS OBOP przeprowadzonych na zamówienie „Polityki” zapytano Polaków, co jest dziś najważniejszą rzeczą, jaką rodzice powinni przekazać swoim dzieciom? Patriotyzm znalazł się na ostatnim miejscu, daleko za wrażliwością, wartościami moralnymi, wychowaniem religijnym, językami obcymi, nie mówiąc już o solidnym zapleczu materialnym i wykształceniu.
Towar szuka klienta – ta reguła wolnego rynku sprawdza się oczywiście nie tylko w ekonomii, ale i w kulturze, o czym zdążyliśmy się dobrze przekonać w ciągu 12 lat od momentu zmiany systemowej. Choć komercjalizacja nie musi automatycznie unieważniać hierarchii gustów, w dzisiejszej Polsce kulturą masową rządzi zasada, wedle której jedynym kryterium doniosłości danego zjawiska jest jego zasięg łatwo przeliczalny na dochód pomysłodawcy i producenta.
Polskie marzenia się spolaryzowały, rozwarstwiły – zupełnie tak samo jak ich właściciele. O podróży w kosmos marzy pół procenta Polaków.
Miało być lepiej – po wyborach. Minęło pół roku, a Polska nadal siedzi w psychicznym dołku. Jeden z mierników zbiorowego samopoczucia, tzw. wskaźnik nastrojów konsumenckich, jest najniższy od dziesięciu lat. 73 proc. Polaków uważa, że sprawy kraju zmierzają w złym kierunku; 89 proc. ocenia, że gospodarka jest w kryzysie. Polska, która do niedawna uchodziła za europejskiego tygrysa, znalazła się w stanie dziwnej depresji. Jakbyśmy nagle stracili energię, napęd, poddali się rozmaitym lękom.