Czy „Archipelag GUŁag” utracił moc?
Ponad ćwierć wieku wierzyłam, że już za chwilę jako osoby LGBTQ będziemy mieć w Polsce równe prawa. A tu nic – mówi Renata Lis, autorka książki „Moja ukochana i ja”.
Za dużo mamy sił i zbyt wiele pychy. Możliwe, że to przez zbyt łagodny klimat żyjemy w oparach absurdu.
Ze zdumieniem odkryłam, że ludzie z mojego rocznika i nawet młodsi gotowi są „iść na Kowno”, Wilno i Lwów, i jeszcze dalej.
Barnes – z bezbłędnym wyczuciem formy – napisał dokładnie to, co sobie zamierzył: powieść o miłości.
Kult smoleński ma swój język: epigoński kod romantyczno-symboliczny, w którym przechowywany jest sens i rzekoma wyjątkowość polskiego cierpienia.
Nikt nie zrozumiał życia pod terrorem lepiej niż Nadieżda Jakowlewna.
Dzisiaj – głównie za sprawą ustaleń Krzysztofa Jaworskiego – wiemy już wystarczająco dużo o tym, co Jasieński robił w Rosji.
Nikt już nie pisze do przyjaciół Moskali w duchu wolności i braterstwa – dzisiaj Polak sam chce być Moskalem.
Renata Lis pisze z gniewem, czasem złośliwie, czasem sarkastycznie komentuje przymus ukrywania się jej kolejnych bohaterek.