Piłkarze wciąż robią wiele, by umocnić przekonanie, że futbol nie jest grą dżentelmenów.
Mecz Polaków z Irlandią przypomniał o dyskomforcie kolejnych polskich selekcjonerów: pole manewru, jeśli chodzi o wybór piłkarzy do reprezentacji, jest dramatycznie małe.
Korupcyjne grzechy z przeszłości trenera bramkarzy reprezentacji Andrzeja Woźniaka tłumaczy się tak: porządnemu człowiekowi w nieporządnych czasach zabrakło siły na sprzeciw.
Adam Nawałka w dalszym ciągu utrzymuje, że przygotowania do dotychczasowych mundialowych klęsk były optymalne. Ta bezrefleksyjność może go kosztować posadę.
Pokolenie najbardziej utalentowanych (rzekomo) polskich piłkarzy od lat znów na mundialu sprowadziło Polskę do grona krajów futbolowo zacofanych.
Piłkarze przygotowują się do mundialu, odpowiadając na kibicowski popyt minimalistycznie. Łaska bezpośredniego kontaktu spotyka nielicznych.
Cieszmy się ze startu Polaków w piłkarskich mistrzostwach świata, bo kolejne okazje do zadowolenia mogą nadejść nieprędko.
Klęska z Danią ukazała wszystkie słabości polskiej reprezentacji. A będąc w stanie odurzenia geniuszem Lewandowskiego, niełatwo pogodzić się z myślą, że jako reprezentacja jesteśmy przeciętni.
Jak mawiał klasyk: tak się gra, jak przeciwnik pozwala. A Real pozwalał Legii na wiele. Czy w tym kontekście 1:5 to naprawdę dobry wynik?
Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” napisali, że reprezentacja gra słabo, bo na zgrupowaniach jest za dużo luzu i przyzwolenia na imprezy. Ciąg dalszy demitologizowania kadry jest bardzo prawdopodobny.