Wampir kiedyś tylko straszył. Potem również śmieszył – jak w filmie „Nieustraszeni pogromcy wampirów” Romana Polańskiego. Dziś tylko śmieszy. Ta refleksja nasuwa się po obejrzeniu musicalu „Taniec wampirów” w warszawskim teatrze Roma.
Zanim Polański stanie przed widownią Oscarów, musi stanąć przed obliczem sprawiedliwości.
Roman Polański nie ma szczęścia do Krakowa. Dwa lata temu podzielił krakowskich intelektualistów ze względu na wątpliwości, jak to ujmowano, natury moralnej. Teraz reżyser znów zamieszał. Podarował miastu pieniądze.
Roman Polański przez lata unikał tematu Holocaustu, tymczasem przeczytawszy parę pierwszych rozdziałów „Pianisty” Władysława Szpilmana podjął decyzję, że nakręci ten film.
Pomijając dyskusję, czy Złota Palma należała się „Pianiście”, czy nie – ta prestiżowa nagroda oraz zamieszanie wokół filmu sprawiają, że znów ożywa przyblakła ostatnio legenda Romana Polańskiego. Już mówi się o jego triumfalnym powrocie do Hollywood po 25 latach wygnania. I mimo że do światowej premiery filmu jeszcze daleko, spekuluje się na temat oscarowych szans Polaka.
Warszawa. Ulica Stalowa na Pradze. Plan filmu „Pianista” w reżyserii Romana Polańskiego. Scena przejścia Żydów do getta. – Stand by and action! – i ruszamy.
W Warszawie rozpoczęły się zdjęcia do „Pianisty”. Ten film jest dla reżysera Romana Polańskiego wielkim osobistym przeżyciem. Powraca on w nim do historii nie tylko bohatera Władysława Szpilmana, ale także swojej własnej.
Ze względu na „wątpliwości natury moralnej” Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego odrzucił w ostatnim głosowaniu uchwałę przyznającą Romanowi Polańskiemu tytuł doktora honoris causa. Decyzja podzieliła krakowskich akademików.