Solidarność
-
Archiwum Polityki
Późne wnuki Lecha
Młodzi działacze związkowi są inni. Lepiej wykształceni, znają języki. Mało ich obchodzą dylematy stanu wojennego. Właściwie wszystko im jedno, czy będą w Solidarności, czy w OPZZ, byle związek sprawnie działał.
23.10.2004 -
Archiwum Polityki
Kierunek dobry, droga kręta
5.06.2004 -
Archiwum Polityki
Ja się z tego wypisuję
Działacze Solidarności w Stoczni Gdańskiej organizują nowy związek – Okrętowiec. Kiedyś byli dumni, że są z kolebki „S”. Dziś nie chcą mieć z tym związkiem nic wspólnego.
27.03.2004 -
Archiwum Polityki
Liderzy ludowego gniewu
Listopad ogłoszono miesiącem protestów społecznych. Ruszają do walki górnicy, pielęgniarki, kolejarze. To także miesiąc intensywnej autoreklamy związkowych liderów. Wypromowany przywódca pracowniczy będzie odcinał kupony od sukcesu aż do następnej strajkowej fali. Bój o poparcie związkowców jest nie mniej zażarty niż ten z rządem.
22.11.2003 -
Archiwum Polityki
Ludzie Janusza, ludzie Mariana
Związkowcy z Solidarności wiedzą, że do strajku generalnego nie znajdą chętnych. Zwłaszcza że w związku ścierają się różne frakcje, a do załatwienia wciąż pozostaje „sprawa Mariana”.
7.06.2003 -
Archiwum Polityki
II. Bądź solidarny
Zrzuciliśmy z siebie obowiązek pomagania: słabszym, potrzebującym, pomiatanym. Raz do roku – Owsiak. Resztą niech się zajmie państwo.
4.01.2003 -
Archiwum Polityki
Miałeś, Marian, złoty róg
Gdyby przyznawali Nobla za zmarnowane szanse, Krzaklewski byłby faworytem
5.10.2002 -
Archiwum Polityki
Zmęczenie Marianem
Elitę Solidarności ogarnęła przedwyborcza gorączka. Przewodniczący Krzaklewski po raz pierwszy od 11 lat będzie musiał stanąć w szranki z rzeczywistymi, a nie pozornymi rywalami. Ale to wcale nie koniec kłopotów.
28.09.2002 -
Archiwum Polityki
Związkowa walka klasowa
16.02.2002 -
Archiwum Polityki
Krzak: ile jeszcze tak?
Atak na Mariana Krzaklewskiego, przeprowadzony podczas XIV Zjazdu Solidarności w Poznaniu, szybko się załamał. Przeciwnicy szefa „S” wyraźnie przegrali w głosowaniu – 31 do 182. Nie świadczy to jednak o realnej sile przewodniczącego. To żaden z jego rywali nie poczuł się na tyle mocny, by samodzielnie pokusić się o zwycięstwo.
3.11.2001