Sądo-lotkiem nazwano losowanie sędziów, którzy od nowa mieli poprowadzić proces w sprawie śmierci w stanie wojennym górników z Kopalni Wujek. Wyłonieni w pierwszym ciągnięciu odmówili, powołując się na pośrednią lub bezpośrednią znajomość z oskarżonymi. Następni, wskazani przez ślepy los, zwrócili się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy innemu sądowi, ponieważ na Śląsku - ich zdaniem - nie ma warunków do swobodnego orzekania.
Dostatecznie dużo jest czytelnych faktów potwierdzających, że u progu lat osiemdziesiątych Polska stała w obliczu groźby radzieckiej interwencji zbrojnej. Nigdy nie była ona tak realna i tak bezpośrednia jak w grudniu 1980 r.
Taki tytuł nosi opracowanie Vojtecha Mastnego, amerykańskiego politologa, ogłoszone niedawno przez Wilson Center, o niedoszłej inwazji sowieckiej, która miała się zacząć 8 grudnia 1980 r., w trzy miesiące po powstaniu Solidarności.
Represjonowani, internowani, więzieni i szykanowani w stanie wojennym usiłowali powołać ogólnopolską organizację. W efekcie rozlicznych spotkań i narad w sierpniu powstały, a teraz ubiegają się o rejestrację, dwie osobne, zdecydowanie sobie niechętne federacje. Jedną z nich można nazwać "zielonogórską" zaś drugą "radomską".