Na miesiąc przed listopadowymi wyborami dwaj kandydaci na prezydenta: Al Gore i George W. Bush, jeśli wierzyć sondażom, idą łeb w łeb i wygląda na to, że o ich wyniku zadecyduje seria rozpoczynających się właśnie trzech debat telewizyjnych.
Każda większa stacja telewizyjna oferuje swoim widzom po 4–6 sitcomów. Ich entuzjaści całe dnie mogą więc trawić na podsłuchiwaniu śmiechów zza kadru i bawieniu się dialogami, nie zawsze najwyższego lotu. Sitcomy bywają jak czarodziejskie zwierciadła, w których można się przeglądać, dostrzegając wyłącznie brzydotę, wady i głupotę innych osób.
Czy namiętni oglądacze telewizji mają inny obraz świata i inne postawy wobec rzeczywistości niż ci, którzy oglądają telewizję sporadycznie lub wyrzucili telewizor z domu? Nawet w okresach względnego spokoju politycznego mówi się „kto ma telewizję – ten ma władzę”, czyli realny wpływ na ludzi. Cóż dopiero w okresie politycznej gorączki, jaką stwarza kampania wyborcza. Tymczasem wpływ telewizji na ludzkie poglądy wcale nie jest taki oczywisty.
Liczba odbiorników radiowych i telewizyjnych stale rośnie i od paru lat jest ich więcej niż gospodarstw domowych. Zarazem coraz mniej jest zarejestrowanych abonentów i coraz więcej osób i firm przestaje płacić abonament lub jest z tego obowiązku zwalniana. Żadnych sankcji z tego powodu nie ponosi użytkownik odbiornika ani minister łączności z podległą mu Pocztą Polską – odpowiedzialni za kontrolę rejestracji odbiorników i pobór abonamentu.
Wieża narodów zintegrowanych. Debata o kulturze narodowej i europejskiej, TVP 1 i ARTE, europejski kanał kulturalny.
Telewidz pożera powtórki niczym stuletnie chińskie jaja, mlaskając przy tym z zachwytu i klepiąc się po brzuchu.
Teleturnieje mają zdumiewającą zdolność wyzwalania w rodakach jak najlepszych cech.
Transmisje telewizyjne wszystkich meczów pierwszej i drugiej ligi będą teraz mogli oglądać jedynie abonenci prywatnej kodowanej stacji Canal+, która w zamian za wyłączność wyłoży na ligę prawie 420 mln zł. Ten kontrakt to dzieło przede wszystkim Zbigniewa Bońka.