Przedstawiciel prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry żądał już wyłączenia z orzekania prezesa TSUE Koena Lenaertsa, teraz PiS zmienia ustawę, by wyrok TSUE zablokować.
Strona polska nie przedstawiła w zasadzie żadnych argumentów na to, że zabezpieczenie TSUE nie jest potrzebne – poza tym, że uważa skargę KE za niesłuszną, a „reformę” Sądu Najwyższego za dobrą i nienaruszającą prawa UE.
Bruksela kompletnie nie ufa rządowi Morawieckiego – boi się, że jego prace legislacyjne mogą doprowadzić do kolejnego łamania konstytucji, upokarzania sędziów SN i do podminowania decyzji TSUE.
Postawa Warszawy wobec orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE będzie miała strategiczne znaczenie dla przyszłości Polski w Unii.
Niezależnie od tego, jak polski rząd potraktuje orzeczenia TSUE, decyzja KE to pierwszy mający realne znaczenie prawne krok w sprawie ratowania praworządności w Polsce.
Klarownej odpowiedzi na pytanie o przestrzeganie wyroków nie usłyszał ani Frans Timmermans, ani ministrowie z kilku krajów Unii, którzy powtarzali to pytanie Konradowi Szymańskiemu.
TSUE – mimo rekomendacji rzecznika – orzekł, że organizmy uzyskane w drodze mutagenezy stanowią GMO. Skazał tym samym Europę na pozostanie w rolniczym skansenie.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE wydał w sprawie tzw. pytania irlandzkiego opinię, która otwiera Trybunałowi drogę do oceny stanu polskiego sadownictwa po „dobrej zmianie”.
A jeśli PiS ponownie wygra wybory, to Komisja Europejska będzie musiała na nowo przemyśleć swą strategię wobec Polski i coraz bardziej nieliberalnej Europy Środkowej.