Rząd miał upraszczać podatki, a znowu je komplikuje. Przygotowywane zmiany ustawy o VAT tworzą nowe pułapki. Nie tylko dla przedsiębiorców, ale także, o zgrozo, dla osób pracujących na etacie.
Państwo chętnie wyciąga ręce po nasze pieniądze, ale trudno się z nimi rozstaje. Obywatel, który zgodnie z prawem chce dochodzić zwrotu jakiejś nadpłaty, musi się przygotować na urzędniczy tor przeszkód. Ostatnio bywa on coraz dłuższy.
Boom na rynku nieruchomości trwa. Koniunkturę nakręcają m.in. kredyty hipoteczne. W naszym poradniku wyjaśniamy, jak z nich korzystać. Szacujemy, o ile wzrosną ceny mieszkań. Zachęcamy też, by ci, którzy remontowali lub budowali własne M, wystąpili o zwrot części podatku VAT za materiały budowlane.
Media uczestniczące w akcji: Polityka, Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Pierwsze Radio Informacyjne TOK FM, TVN, TVN 24
Dziecko też człowiek. Co więcej, już niedługo będzie kosztować jak dorosły. Zapowiadane podwyżki cen będą najdotkliwsze w dziale artykułów dla najmłodszych.
Nowej ustawy o VAT boją się zarówno konsumenci – grozi podwyżką cen na wiele towarów – jak i przedsiębiorcy, gdyż znacznie zwiększy ryzyko prowadzenia biznesu. Nieprawdą jest, że nasz parlament pisze ją pod dyktando Brukseli. Wręcz odwrotnie – wiele złych przepisów kłóci się z unijnymi dyrektywami.
Kolejna wielka afera gospodarcza może doczekać się przedawnienia. Podejrzani nadal prowadzą wielkie interesy, a sądy i prokuratura – absurdalną przepychankę.
W Europie ze zwrotu podatku VAT na granicach najczęściej korzystają bogaci Japończycy i Amerykanie, wywożący modną, markową odzież, futra, biżuterię lub zegarki. W Polsce ustawa o zwrocie tego podatku zagranicznym turystom – weszła w życie pod koniec 1999 r. – umożliwiła odrodzenie się hurtowego handlu ze Wschodem, a do punktów z napisem tax free najczęściej zgłaszają się Białorusini i Ukraińcy. Niektórzy twierdzą, że dzięki niej handel ten się ucywilizował, inni – że umożliwia nowy rodzaj przekrętów.
Sława Aleksandra Gawronika jako wyrafinowanego aferzysty w białym kołnierzyku wydaje się głęboko niezasłużona. W świetle dotychczasowych zarzutów prokuratora – jeśli oczywiście sąd uzna ich zasadność – ów znany biznesmen jawi się raczej jako dość prosty, pospolity przestępca. W jego pomysłach na zarabianie pieniędzy trudno bowiem dopatrzyć się finezji.
Czy możliwy jest jednoczesny wzrost obciążeń podatkowych i spadek pochodzących z nich dochodów budżetu? Naturalnie. Wystarczy tylko zawierzyć specjalistom z Ministerstwa Finansów.