Kiedy metan niepostrzeżenie osiągnie pod ziemią odpowiednie stężenie – wystarczy iskra. A w kopalniach naszpikowanych stertami żelastwa i urządzeń elektrycznych o iskrę nietrudno. Zapala się wszystko, co może płonąć. Nawet węgiel w ścianie.
Ustawa sankcyjna okazała się dla opozycji dobrą okazją do przetestowania szczerości intencji PiS co do derusyfikacji polskiej gospodarki.
Unia Europejska wprowadziła embargo na węgiel z Rosji i szykuje się do ograniczenia importu ropy. Minister Dmytro Kułeba apeluje do krajów NATO o przyspieszenie dostaw broni.
Nakładamy embargo na rosyjski węgiel, gaz ziemny i ropę naftową. Sami, odważnie, bez porozumienia z Unią Europejską, choć taki jest wymóg przy tego rodzaju posunięciach – wszak to kompetencje Komisji Europejskiej, a nie naszego rządu.
Mimo wszystkich rewolucyjnych zmian Berlin nie jest gotowy ponieść wysokiego ryzyka, jakim byłoby rzucenie na szalę wszystkiego, czego wymagałaby aktualna sytuacja.
Wracamy do węgla, zdecydował rząd, czym uradował śląskich górników. Zwłaszcza że chce wprowadzić embargo na import tego paliwa z rosyjskich kopalń. Panuje przekonanie, że wojna w Ukrainie unieważnia unijny Zielony Ład. Serio?
Premier Morawiecki ogłosił, że od maja Polska wprowadza embargo na import rosyjskiego węgla. W ten sposób jego zdaniem stajemy się europejskim liderem w dziedzinie derusyfikacji energetyki. Nie dodał, że Polska jest krajem uzależnionym od rosyjskich dostaw w dużo większym stopniu niż cała UE.
Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska gotowa jest, „choćby zaraz”, wprowadzić embargo na import węgla z Rosji. I jedyne, czego się obawia, to konfliktu z Komisją Europejską, bo takie decyzje należą do kompetencji władz UE, a nie poszczególnych państw.
W ubiegłym roku sprowadziliśmy z Rosji ok. 10 mln ton węgla – z 12 mln ton importu w ogóle. To prawie roczna produkcja jednej podlubelskiej „Bogdanki”.
Największa australijska elektrownia węglowa Eraring zostanie wkrótce zamknięta. Jej właściciel doszedł do wniosku, że produkcja energii z węgla przestała się opłacać. Węgiel nieopłacalny? W Australii, ojczyźnie kangurów, strusi i taniego węgla?! Koniec świata.