Koralowe atole ledwie wystają ponad powierzchnię morza. Czy ocieplający się klimat nieuchronnie grozi ich zatopieniem? Czy mieszkańcom pozostaje tylko przymusowa migracja lub „dyplomacja paliatywna”?
Przed 8,2 tys. lat, kiedy reszta świata się ogrzewała, Europa nagle pogrążyła się na 200 lat w chłodzie. Stało się tak, bo północny Atlantyk poskąpił jej ciepła. Jesteśmy blisko powtórzenia się tego scenariusza.
Na konferencji klimatycznej COP28 w Dubaju miejsce naftowych i gazowych lobbystów, od lat blokujących walkę o klimat, godnie zajęli przedstawiciele Big Meat, branży mięsnej.
Szczyt klimatyczny ONZ w Dubaju zwieńczyło przyjęcie dokumentu końcowego, którego tekst nie zadowala w pełni nikogo, ale nawet przez wielkich sceptyków uznawany jest za przełomowy.
Naukowcy przekonują, że ciągle jest szansa na osiągnięcie rekomendowanego przez nich celu. Ale szczyty klimatyczne ONZ to wydarzenia polityczne, i to wielka polityka rozstrzygnie, czy unikniemy katastrofy.
Cieszą się dzieci i cieszą sceptycy globalnego ocieplenia. Dzieci z tego, że spadł śnieg. Sceptycy, że spadł w listopadzie, co według nich przeczy zmianom klimatu. Nic podobnego.
Czy ludzie byli pionkami w rozgrywce z siłami natury, czy też ustalali jej reguły? Brytyjski historyk Peter Frankopan szuka odpowiedzi na to pytanie w swojej nowej kontrowersyjnej książce.
Dotychczasowe starania, aby uczynić transport morski mniej uciążliwym dla klimatu, doprowadziły do jeszcze szybszego podgrzania mórz i oceanów. Trzeba wykorzystać inne pomysły. Na szczęście jest ich kilka.
W tym roku w Dubaju zbierze się światowy szczyt klimatyczny. Kraj zbudował swój dobrobyt na wydobyciu ropy naftowej. Nie pierwszy raz wybór miejsca konferencji budzi kontrowersje, a wokół Dubaju jest ich znacznie więcej.
Dla przyzwyczajonych do europocentrycznego patrzenia na świat stwierdzenie, że to wrzesień kształtował podejście do polityki klimatycznej na przełomie 2023 i 2024 r., może być zaskoczeniem. W Brukseli działo się mało, ale też nie na Brukseli kończy się polityka klimatyczna.