Artykuł opublikowany w Polityce nr 22/2009
Abraham uniósł nóż, by poderżnąć gardło swego jedynego, długo oczekiwanego syna Izaaka. W ostatnim momencie anioł powstrzymał go, podsuwając na ofiarę baranka. Abraham zdał egzamin z wierności i oddania Bogu, decydując się na ten akt największego poświęcenia, dlatego miłosierny Pan pozwolił mu złożyć ofiarę zastępczą. Podobny motyw pojawia się w tradycji greckiej. Tam swoją córkę Ifigenię miał złożyć na ołtarzu Agamemnon, ponieważ Artemida uwięziła statki Achajów w drodze do Troi i jedynie ta ofiara mogła zapewnić im pomyślne wiatry. Ale i tym razem bogini zlitowała się, porywając dziewczynę tuż przed dopełnieniem aktu i podstawiając jako ofiarę młodą łanię.
To dwa najbardziej znane literackie przykłady z motywem ofiary z dziecka. Ale przekazów jest więcej – wzmianki w Biblii o dzieciobójstwach Kanaanejczyków, donosy Rzymian na Kartagińczyków, którzy dzieci palili, nie mówiąc o opisach krwawych obyczajów Azteków. Już rytualne zabijanie ludzi jest czynem okrutnym, ale składanie na ołtarzach dzieci wydaje się po prostu niezgodne z biologicznymi regułami, kierującymi naszym życiem – przetrwaniem gatunku i wspólnoty. Czy w przeszłości ludzie decydowali się na ten straszliwy czyn tak często, jak mówią źródła, czy jest to tylko wymysł uprzedzonych kronikarzy?
Pod podłogą
W zasadzie nie chodzi o pytanie, czy dzieci składano w ofierze, bo to jest pewne, ale czy był to zwyczaj powszechny? W większości kultur małe dziecko, jako dziedzic i potomek uważane było za największą wartość, a rodzice i społeczność obdarzali je miłością. Mało które ze społeczeństw traktowało oseski jak zwierzęta ofiarne, które można zabić w imię różnych racji. Ofiara z dziecka należącego do wspólnoty była największym poświęceniem i aktem desperacji.