Jednak niedawne zmiany prawne pozwalają mieć pewną nadzieję, że sędziowie w Watykanie okażą się sprawiedliwi. Pytanie padło w związku ze śledztwem w sprawie podejrzenia, iż dwóch polskich duchownych przebywających w Republice Dominikańskiej wykorzystywało seksualnie nieletnich w okresie, gdy Polacy tam pracowali. Jednym z podejrzanych jest abp Józef Wesołowski, były nuncjusz papieski tym państwie. Skoro nie przewiduje, to nie ma szans na ewentualne postawianie Wesołowskiego przed sądem cywilnym w Polsce.
Ale sprawa nie wydaje się definitywnie zamknięta w tym sensie. Szkoda, że nie wiemy, kto konkretnie, jaki urząd, który urzędnik, przysłał w imieniu Watykanu taką odpowiedź Prokuraturze Okręgowej w Warszawie prowadzącej śledztwo w sprawie podejrzeń. Z tekstu wiadomości to nie wynika.
To o tyle ważne, iż można by prałata dopytać. Bo oto z depeszy amerykańskiej katolickiej agencji informacyjnej CNS (Catholic News Service) z 11 lipca 2013 r. można wyciągnąć wniosek, iż od powyższej zasady może być wyjątek.
Depesza relacjonuje rzymskie spotkanie z mediami na temat zmian w watykańskim kodeksie karnym zaaprobowanych przez papieża Franciszka. Obecny na nim sędzia Trybunału Watykańskiego Giuseppe Dalla Torre, komentując – w obecności oficjalnego rzecznika Watykanu, o. Federico Lombardiego – te zmiany, stwierdził, że po modyfikacjach biskupi lokalni będą zobowiązani do informowania Watykanu (konkretnie Kongregacji Nauki Wiary) o duchownych oskarżonych o seksualne wykorzystywanie dzieci bądź posiadanie materiałów pornograficznych z udziałem dzieci. I więcej, że jeśli oskarżony duchowny jest bezpośrednio zatrudniony przez Watykan – na przykład pracuje w watykańskim urzędzie albo w nuncjaturze, to będzie sądzony w Watykanie na podstawie watykańskiego kodeksu karnego.
I teraz akapit kluczowy: ,,Wyliczając te przestępstwa – ciągnął sędzia – nowe przepisy prawa watykańskiego ułatwiają Watykanowi współpracę z innymi rządami a nawet ekstradycję osoby, która popełniła przestępstwo gdzie indziej, lecz usiłuje ukryć się w Watykanie’’.
A zatem ekstradycja, i to także właśnie w sprawach zarzutów o pedofilię, w interpretacji ważnego sędziego watykańskiego jest możliwa. Czy tylko w przypadku osób pracujących dla Watykanu, ale nie posiadających watykańskiego obywatelstwa? Możliwe, ale to powinno być – dla dobra śledztwa – absolutnie jasne. Polscy prokuratorzy powinni mieć sto procent pewności, że ewentualna ekstradycja abp. Wesołowskiego z Watykanu do Polski jest rzeczywiście wykluczona.
Tak czy owak, nie spieszyłbym się z wyciąganiem wniosku, że prawda o sprawie abp. Wesołowskiego nigdy nie wyjdzie na jaw, a hierarcha nie poniesie ewentualnej odpowiedzialności. Właśnie zmiany prawne, o których wcześniej była mowa, pozwalają mieć pewną nadzieję, że sędziowie w Watykanie okażą się sprawiedliwi. Ale tylko pewną, bo jak na razie trudno oprzeć się wrażeniu, że watykańskie młyny mielą tu podejrzanie powoli i jak zwykle sekretnie.